Górnicza umowa społeczna jednak nie doczeka się notyfikacji? Sytuacja w Ukrainie może wznowić prace nad dokumentem. „Wojna zmienia wszystko”

W obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, zmienić mogą się plany dotyczące transformacji energetycznej w Polsce. Górnicza umowa społeczna staje pod znakiem zapytania. Dokument jednak nie doczeka się notyfikacji Komisji Europejskiej? Według związkowej „Solidarności”, być może powinniśmy się z tym wstrzymać. „Wojna zmienia wszystko”, ocenia Dominik Kolorz.

W 2021 roku po wielu miesiącach negocjacji udało się podpisać górniczą umowę społeczną. Strony spotkały się w Katowicach, by dopełnić formalności. Ale proces prenotyfikacji, a później notyfikacji w Komisji Europejskiej, także się przedłuża. Tymczasem, jak się okazuje, niekończące się oczekiwania mogą przerodzić się w całkowite wstrzymanie prac. Nad tym, czy warto wprowadzać zapisy porozumienia w życie, zastanawia się związkowa „Solidarność”. A to wszystko w kontekście wojny w Ukrainie oraz, między innymi, wizji wstrzymania importu surowców z Rosji do Polski. „Wojna zmienia wszystko. Jeżeli do decydentów europejskich dojdzie, że w związku z tym powinno się zmienić wszystko w polityce energetycznej, będziemy się cieszyć. Obawiam się jednak, że jak wojna minie – oby minęła jak najszybciej – pryncypia europejskie wrócą do tego, z czym mieliśmy do czynienia przez ostatnie dwie dekady. Chciałbym się mylić”, powiedział Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”, w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Kolorz stwierdził, że w obliczmy wojny powinniśmy „rozważyć wstrzymanie notyfikacji umowy społecznej”.

O tym, że wojna w Ukrainie może zmienić oblicze górniczej umowy społecznej, rozmawialiśmy ostatnio w ramach „Śląskiej Opinii o górnictwie” z Michałem Tabaką, dziennikarzem Spider’s Web. Pytaliśmy na przykład, czy Polska zrezygnuje z rosyjskiego węgla? Taki postulat do Unii Europejskiej wniósł sam premier RP Mateusz Morawiecki. „To tylko pozornie trudne zadanie, da się ten plan wykonać i powinniśmy zrobić to już dawno temu”, ocenia Michał Tabaka. Poruszyliśmy także temat alternatywy dla energetyki w Polsce i tego, w którym kierunku, w tej trudnej sytuacji geopolitycznej, trzeba iść, formując nową strategię energetyczną dla naszego kraju. „Musimy przede wszystkim odchodzić od paliw kopalnych, to nie ulega wątpliwości”, powiedział Tabaka.

„Solidarność” nie po raz pierwszy zabiera głos w sprawie trwającej wojny w Ukrainie. Wcześniej Rada Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki (KSGiE) NSZZ „Solidarność” opowiedziała się za ponownym powołaniem Ministerstwa Energii, które przejęłoby nadzór nad całokształtem działań państwa w obszarze transformacji polskiej energetyki, polskiego górnictwa węgla kamiennego i górnictwa węgla brunatnego. 28 lutego przyjęto specjalne stanowisko w tej sprawie. Jak pisze „Solidarność Górnicza” na swojej stronie internetowej, to reakcja na atak Rosji na Ukrainę. „Zwracamy uwagę, iż (…) to od kondycji sektora paliwowo-energetycznego w coraz większym stopniu zależeć będzie nie tylko dobrobyt materialny, ale również utrzymanie suwerenności naszego państwa. Tym bardziej uzasadnionym jest powierzenie tego obszaru kompetencyjnego ministrowi konstytucyjnemu, nie zaś pełnomocnikom rządu w randze wiceministrów, jak ma to miejsce obecnie”, stwierdzili związkowcy w swoim oświadczeniu.

Przypomnijmy, że udział Rosji w polskim imporcie w ciągu ostatnich 20 lat (średnia) wyniósł 87% dla ropy naftowej, 72% gazu ziemnego oraz 62% dla węgla kamiennego. To czyni Rosję krajem, któremu płacimy najwięcej za importowane do Polski surowce. Potwierdza to dr Joanna Maćkowiak-Pandera, założycielka i prezeska „Forum Energii”. „Największym zagranicznym beneficjentem polskiej polityki opartej na paliwach kopalnych jest Rosja. Policzyliśmy w „Forum Energii”, że Moskwa zarobiła na nas ok. 800 miliardów złotych w ciągu dwóch dekad”, mówi. Dr Maćkowiak-Pandera dodaje, że przyszedł czas na nową strategię energetyczną w kontekście zupełnie nowej sytuacji geopolitycznej. Jej zdaniem, powinna się ona opierać na OZE, zaś paliwa kopalne powinny wyłącznie wspierać bilansowanie.

Do sprawy na pewno jeszcze powrócimy.

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.