Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Dziś sądny dzień dla górnictwa? Negocjacje w sprawie umowy społecznej
Dzisiaj, 13 stycznia, odbędzie się kolejne spotkanie dotyczące nowej umowy społecznej, która zakłada transformację górnictwa. Czy dojdzie do podpisania porozumienia? Zdania są podzielone. Część związkowców już wcześniej skrytykowała projekt dokumentu, oceniając kilka stron umowy, bez konkretów, jako coś „żałosnego”. Co do tej pory wiemy o nowej umowie społecznej? Jakie ustalenia dziś zapadną i co na to wszystko eksperci? Oto, co powinniście wiedzieć.
Dzisiejszy dzień jest świetną okazją do tego, by przeanalizować dokładnie to, co do tej pory ustalono w ramach nowej umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa. 13 stycznia będą toczyć się bowiem losy górnictwa węgla kamiennego, a wszystko za sprawą kolejnego spotkania, które być może zakończy się podpisaniem porozumienia w tej sprawie. Zgodnie ze wstępnymi założeniami, do 2049 roku ma nastąpić kres górnictwa węgla kamiennego, wtedy bowiem nastąpi zamknięcie ostatniej takiej kopalni w Polsce. To jednak właściwie jedyny konkret, który można „wyciągnąć” z projektu umowy społecznej. Trzy kartki i pięć stron tekstu, z czego jedna jest w całości listą nazwisk, to projekt porozumienia. Zanim jednak przejdziemy do opinii związkowców i ekspertów, rozłóżmy na czynniki pierwsze to, co zawiera dokument.
„Umowa społeczna regulująca funkcjonowanie sektora górnictwa węgla kamiennego”, wybrzmiewa tytuł pierwszej strony. Na tej kartce zaznaczono uczestników spotkania, a byli to przedstawiciele rządu i samorządu, a także prezesi zarządów spółek górniczych. Druga strona to ustalenia stron spotkania. Pierwszy podpunkt dotyczy mechanizmu finansowania spółek sektora górnictwa węgla kamiennego. Wśród najważniejszych punktów znalazło się wskazanie, że proces likwidacji dotknie 13 kopalń węgla energetycznego, zatrudniających aktualnie ok. 56,5 tys. osób i działających na terenie 43 gmin. „Część działających kopalń zostanie wyznaczona do likwidacji w najbliższym okresie i będzie objęta pomocą na pokrywanie kosztów nadzwyczajnych. Pozostałe kopalnie będą objęte systemem wsparcia, do czasu ich zamknięcia w związku z zakończeniem w nich wydobycia węgla i rozpoczęcia likwidacji, na bazie planu redukcji zdolności produkcyjnych”, czytamy w kolejnych podpunktach. Uzgodniony plan zamykania ruchów ma być oparty o „system dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych, uwzględniający mechanizmy mające zapewnić efektywność procesu”.
W ustaleniach z września 2019 roku czytaliśmy, że jako pierwsze pod nóż miały pójść dwie kopalnie należące do PGG. Kopalnia „Wujek” w Katowicach zostanie połączona z ruchem „Staszic”, a ruch „Pokój” w Rudzie Śląskiej, który jest częścią KWK „Ruda”, zakończy eksploatację definitywnie. Na liście mieliśmy kopalnie w Rudzie Śląskiej – „Bielszowice” oraz „Halemba”. Według tamtejszych założeń, miały one zostać połączone w 2023 roku, a powstały zakład zakończyć działalność w 2034 roku. Wcześniej, bo w 2028 roku, zamknąć miał się KWK „Bolesław Śmiały”, a w 2029 roku – KWK „Sośnica”. W 2035 roku planowano zamknięcie kopalni „Piast”, a kres dla ruchu „Ziemowit” wyznaczono w 2037 roku. Kolejna kopalnia, „Murcki-Staszic”, miała zakończyć działalność w 2039 roku, a rok później – „Bobrek”, należący do Węglokoksu. W 2041 roku, zgodnie z planem, zamknięta miała być również kopalnia „Mysłowice-Wesoła”. Cztery ostatnie zakłady należące do rybnickiej kopalni ROW miały zakończyć działalność jako ostatnie. Mowa o ruchu „Rydułtowy” (2043 rok), „Marcel” (2046 rok) oraz „Chwałowice” i „Jankowice” w 2049 roku. Nowy projekt umowy społecznej tych wszystkich dat nie zawiera. Pojawiła się za to informacja, że harmonogram zostanie przygotowany „przed uruchomieniem systemu wsparcia, w oparciu o porównywalne wskaźniki dla poszczególnych jednostek i ich programay operacyjne, sporządane na bazie obiektywnych wskaźników ekonomicznych i z uwzględnieniem bezpieczeństwa energetycznego państwa i kwestii społecznych”. W skrócie, rozpiska dotycząca dat likwidacji poszczególnych kopalń zostanie ujawniona w późniejszym terminie. Kto wie, być może już po dzisiejszym spotkaniu.
Co ciekawe, jeden z podpunktów poświęcono również „transformacji regionu”, z którą proces transformacji górnictwa ma być skorelowany. W jaki sposób? Bazą mają być zlikwidowane oraz zrekultywowane aktywa pogórnicze. „Powołany będzie Fundusz transformacyjny zajmujący się zarządzaniem i dofinansowaniem działań transformacyjnych w ramach współpracy władz krajowych, lokalnych, instytucji rozwoju oraz podmiotów komercyjnych”, czytamy. W dokumencie założono także inwestycje w nisko i zero emisyjne źródła wytwarzania energii, realizowane z węgla kamiennego m.in. poprzez inwestycje w Elektrowni Łaziska z wykorzystaniem technologii CCU oraz instalacji do produkcji wodoru z gazu koksowniczego. Kolejny fragment mówi o utworzeniu spółki specjalnego przeznaczenia. Co będzie jej celem? „Realizacja projektów z obszaru czystych technologii węglowych, m.in. paliwa bezdymnego”, czytamy. Spółka ma zweryfikować projekty z obszaru technologii IGCC, CCS, CCU oraz wykorzystania węgla do produkcji metanolu i wodoru. Rząd zobowiązał się przygotować program grantów na badania naukowe i ocenę poszczególnych technologii z obszaru czystych technologii węglowych. Granty mają umożliwić też częściowe finansowanie projektów drożeniowych. Jeden z ostatnich punktów mówi o tym, by dopuścić wykorzystanie paliwa bezdymnego w gospodarstwach domowych do 2040 roku. „Mając na uwadze konieczność likwidacji tzw. niskiej emisji zanieczyszczeń, w trosce o zdrowie i jakość życia społeczeństwa stopniowo następować będzie ograniczanie wykorzystywania paliw stałych w ogrzewnictwie indywidualnym”, wskazano. Ma to wiązać się z odejściem od spalania węgla w gospodarstwach domowych w miastach do 2030 roku, a na obszarach wiejskich – do 2040 roku. Na koniec zaznaczono, że do 2040 roku, również w miastach, utrzymania zostanie jednak możliwość wykorzystania paliwa bezdymnego, o ile nie jest to sprzeczne z tzw. uchwałami antysmogowymi.
Termin zakończenia produkcji węgla kamiennego w poszczególnych kopalniach jest niezmienny: to 2049 rok. Wtedy ma nastąpić kres górnictwa, jakie znamy. W dokumencie pojawiło się trzynaście kopalń do likwidacji, ale nie zaznaczono dat, w których mają zaprzestać wydobycie węgla. Mowa o kopalniach Tauron Wydobycie: Sobieski, Janina i Brzeszcze, ale także Polskiej Grupy Górniczej: Bolesław Śmiały, Sośnica, Piast-Ziemowit, Ruda, ROW, Mysłowice-Wesoła, Wujek, Murcki-Staszic+Wujek. Mamy też Bogdankę z Lubelskiego Węgla „Bogdanka” oraz Bobrek-Piekary z Węglokoksu Kraj. Niewielki fragment projektu umowy społecznej poświęcono również pakietowi świadczeń socjalnych. Zaznaczono, że dla osób zatrudnionych 25 września 2020 r. w górnictwie węgla kamiennego pod ziemią oraz w zakładzie przeróbki mechanicznej węgla, gwarantuje się pracę w sektorze do dnia nabycia uprawnień emerytalnych, w tym do emerytury górniczej. Jeżeli w systemie alokacji pracownik nie będzie miał zagwarantowanej ciągłości pracy pod ziemią lub w zakładzie przeróbki mechanicznej węgla, będzie miał możliwość skorzystania ze świadczeń osłonowych w formie: urlopu górniczego, urlopu dla pracowników zakładu przeróbki mechanicznej węgla, jednorazowej odprawy pieniężnej, jednorazowego bezpłatnego szkolenia w celu przekwalifikowania. Ze świadczeń osłonowych będą mogli skorzystać również inni pracownicy. Ostatnia strona zawiera krótkie zdanie: „Porozumienie wchodzi w życie z dniem uzyskania zgody Komisji Europejskiej na pomoc publiczną, w tym na dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych dla sektora górnictwa węgla kamiennego”.
Koniec. To wszystko, co zostało zawarte w projekcie umowy społecznej. Związkowcy mówią wprost, że tak krótki dokument, pełen ogólnych stwierdzeń i postanowień, ubogi w konkrety, jest czymś, co nie powinno mieć miejsca. Zwłaszcza, że strony miały od września 2020 roku (a nawet dłużej) mnóstwo czasu, by poczynić głębsze uzgodnienia. W rozmowie ze „Śląską Opinią” Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia ‘80, mówi wprost: „To jest żałosne. Nie ma tam żadnych konkretów. Czemu taki projekt został zaakceptowany? Trudno powiedzieć, ale wątpię, by 13 stycznia został on przez kogokolwiek podpisany. Tam po prostu nic nie ma. W mojej ocenie to spotkanie nie zakończy się porozumieniem, przynajmniej jeszcze nie teraz”, ocenia Ziętek. Takich głosów jest sporo, choć nie brakuje również tych, które wskazują, że działania rządu to „zaplanowana akcja”. „To przemyślana strategia, chodzi o to, by związkowcy nie mieli czego podważyć, projekt umowy specjalnie jest na miękko”, mówią na łamach „Biznes Alert” informatorzy Karoliny Bacy-Pogorzelskiej. Ostateczna wersja dokumentu ma różnić się od tej, która teraz wypłynęła do sieci. Ale czy porozumienie jest na tyle dopracowane, by zostało podpisane już dzisiaj, 13 stycznia? Niektóre głosy wskazują, że bardziej realne jest podpisanie umowy społecznej w lutym. Warto też zaznaczyć, że porozumienie nie wchodzi w życie z dniem jego podpisania, a z dniem zaakceptowania warunków przez Komisję Europejską.
Z zaproszenia, które wystosował Artur Soboń, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, wynika, że spotkanie rozpocznie się o godz. 12:00 w Sali Marmurowej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Wśród osób zaproszonych jest m.in. Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność”. W rozmowie ze „Śląską Opinią” podzielił się swoimi oczekiwaniami jeszcze przed spotkaniem. „Traktuję to spotkanie jako jedno z kolejnych, robocze. Od niego trzeba wyznaczyć bardzo szybki tryb rozmów, ponieważ to, co wysłało MAP, to tylko zarys umowy społecznej. Chcemy, żeby projekt został wypełniony pewnymi treściami, zapisami decyzyjnymi, których nie będzie można interpretować w różnoraki sposób”, mówi nam. Przewodniczący Hutek zwraca uwagę na to, że w umowie społecznej powinny znaleźć się zapisy zawarte w porozumieniu z września 2019 roku. „Mam też nadzieję, że podyskutujemy na temat określenia konkretnych dat odejścia kopalń od węgla. Czy one się zmieniły? MAP otrzymał pewne informacje ze spółek węglowych, które mogły na to wpłynąć”, podkreśla i dodaje, że istotnym wątkiem negocjacji będą osłony dla pracowników kopalń, jak również środki na ewentualne inwestycje w kopalniach, z wykorzystaniem nowoczesnych technologii spalania. „Kopalnie muszą jakoś funkcjonować przez założone 29 lat. Kluczowe będzie pytanie dla ministrów, co z energetyką konwencjonalną po 2025 roku, opartą na węglu? Wtedy kończy się bowiem rynek mocy, czyli pieniądze na podtrzymywanie kotłów czy energii z węgla. Co wtedy?”, pyta Hutek. Gdy pytamy go o to, jak nastawia się na negocjacje, odpowiada wprost: „Zawsze patrzę optymistycznie, ale podchodzę do tego tematu realnie. Co innego mówił premier Mateusz Morawiecki w Katowicach, co innego pan minister Kurtyka, a co innego prezesi spółek enrgetycznych. Przeraża mnie to, że nie ma w tym wszystkim wspólnej, przejrzystej polityki. Takie sprzeczne wypowiedzi sieją zamęt wśród pracowników kopalń”, zwraca uwagę w „Śląskiej Opinii”. I choć sam uważa, że nie powinniśmy odchodzić od węgla, to wyraził ciekawe spostrzeżenie. „Skoro już zdecydowaliśmy się na to, zgodziliśmy się na niemiecki system odchodzenia od spalania węgla, to realizujmy postanowienia konsekwentnie, dogadajmy się i róbmy to. Umowę powinniśmy podpisać do lutego, a do czerwca-lipca, może wcześniej, musimy wiedzieć, jak zareaguje Komisja Europejska. To kluczowa decyzja. Jeśli Unia zgodzi się na ten system, powinna nastąpić stabilizacja”, podkreśla Bogusław Hutek. Na koniec przewodniczący „Solidarności” w woj. śląskim zwraca także uwagę na to, jak ważne w tym wszystkim jest zabezpieczenie miejsc pracy dla górników i nie tylko. „W restrukturyzacji, jako górnictwo, jesteśmy od 30 lat. W niektórych miastach, poszczególnych dzielnicach Bytomia, Mysłowic czy Żor w województwie śląskim, widać skutki tych działań. Tam nie powstały nowe miejsca pracy, niewiele się poprawiło. Chcąc tego uniknąć, trzeba pytać już teraz, co z górnikami? Trzy tysiące miejsc pracy w fabryce samochodów w Jaworznie to śmiech na sali. Na przestrzeni kolejnych lat pracę straci 300-400 tysięcy, może nawet pół miliona pracowników. Jak rząd chce tę lukę wypełnić?”, pyta Hutek.
Z kolei Jerzy Markowski, szef Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa oraz były wiceminister gospodarki, w rozmowie ze „Śląską Opinią” przyznaje, że z projektu umowy społecznej, w takiej formie, rzeczywiście nic konkretnego nie można wywnioskować. Mówi więc przewrotnie: „Nie widzę powodu, żeby tego nie podpisywać, bo z takiego dokumentu nic nie wynika. Śmiało, można podpisać”. Szerzej o nowej umowie społecznej, już po dzisiejszych negocjacjach, będziemy rozmawiać z Jerzym Markowskim w naszej audycji „Śląska Opinia o górnictwie” – w czwartek, 14 stycznia, o godz. 19:00 na stronie www.slaskaopinia.pl oraz w serwisach podcastowych. Już teraz serdecznie Państwa zapraszamy.