Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Subsydiarność – zapomniane słowo
Zasada, która mówi, że wyższy szczebel władzy powinien realizować tylko te zadania, których nie jest w stanie sprawnie i skutecznie wykonać niższy szczebel władzy to właśnie subsydiarność. Inaczej nazywamy ją zasadą pomocniczości.
Polska Konstytucja w swej preambule wymienia tę zasadę wprost jako oparcie dla praw podstawowych państwa. Unijny Traktat z Maastricht również umocował subsydiarność w swych artykułach.
Wśród dziesięciu podstawowych zasad społecznej nauki Kościoła katolickiego także znajdziemy zapisy o subsydiarności.
Były przełożony generalny Zgromadzenia Księży Misjonarzy, O. Robert Maloney, tak pisał o zasadzie pomocniczości: „Zasada ta łączy się głównie z odpowiedzialnością i ograniczeniami zarządu, a także rolą dobrowolnych stowarzyszeń. Zasada pomocniczości wyznacza granice zarządu, nalegając, aby wyższy poziom organizacji nie wykonywał funkcji, które mogą być sprawnie i skutecznie wykonane na niższym poziomie organizacji, przez osoby lub grupy, które są bliżej problemów i bliżej terenu . Opresyjne rządy zawsze naruszają zasadę pomocniczości. Rządy nadaktywne także czasami naruszają tę zasadę”.
Krótko mówiąc: subsydiarność to delegowanie jak największej ilości kompetencji samorządom. To kierunek przeciwny centralizacji.
Kto dziś jeszcze o tym pamięta w Polsce i w polskim Kościele?