Nie było, nie jest i nie będzie. Niestety.


100 lat temu Sejm Rzeczypospolitej nadał Śląskowi szerokie uprawnienia samorządowe. To smutna rocznica, bo dziś, gdy żyjemy w niby demokratycznym i praworządnym państwie, nic z tego nie pozostało. Polska jest instytucją nielubiącą przestrzegania prawa, które sama stanowi.

Ustawa konstytucyjna z dnia 15 lipca 1920 r. o statucie organicznym Województwa Śląskiego wpłynęła mocno na losy naszej ojczyzny. Dzięki niej aż 40 % Górnoślązaków zagłosowało za Polską w 1921, bo „miało być tak pięknie”. 

Nie było, nie jest i nie będzie. Niestety.

My, Ślązacy (a przynajmniej większość z nas), posiadamy jakąś genetyczną naiwność, która powoduje, że często wybieramy dla siebie to, co działa przeciwko nam.

Mówimy o etosie pracy, ale podobają nam się pińcset plusy.
Mówimy o przywiązaniu do tradycji, ale nasza godka najbardziej podoba nam się w wykonaniu kabareciarzy i aktorów występujących w „Świętej wojnie”, a kawałek mięsa wołowego nadziewany boczkiem, kiełbasą, cebulą i ogórkiem jest naszą świętością.
Mówimy o tolerancji, otwartości i różnorodności, ale Gorol to Gorol i fertig, że już o innowiercach i tych, co mają inny kolor skóry, nie wspomnę.
I jeszcze o paru rzeczach mówimy.

Wracając do dzisiejszej rocznicy… To mógłby być piękny i radosny dzień, ale chyba tego nie potrzebujemy.

Wybaczcie, jeśli ktoś poczuje się urażony tymi słowami. Zupełnie nie o to mi chodzi. Po prostu z upływem czasu zmienia mi się spojrzenie na cały ten świat. Na ten nasz śląski też. Być może ktoś ma więcej optymizmu. Jeśli tak, to niech podzieli się ze mną i innymi.

Grzegorz Franki
Grzegorz Franki

Prezes Związku Górnośląskiego