Opozycja ma dwa konkrety

Czytam od kilku godzin kolejne komentarze polityków lewicy, że Borys Budka to, a Szymon Hołownia tamto, że neoliberałowie kontratakują, że wszystko sprywatyzują, że poszerzą podziały społeczne, że normalnie przyjdzie koniec świata jak wygrają wybory. Po pierwsze musieliby najpierw wygrać wybory (czego nadal nie potrafię sobie zwizualizować), po drugie zawsze to Lewicy może uda się ogarnąć i te wybory wygrać, jeżeli ma lepsze pomysły.

No właśnie.

Polska polityka zamyka się w kole kompleksów. PiS ma kompleksy wobec zachodu, PO wobec PiS, Lewica wobec PO, a Konfederacja względem Lewicy. W tym wszystkim to chyba Prawo i Sprawiedliwość najbardziej słucha swoich wyborców i mówi i daje im to czego chcą. Reszta zajmuje się tylko wyżywaniem na politycznej konkurencji.

Gdyby było inaczej, może Lewicy wzrosłoby w sondażach po protestach związanych z aborcją. Mogłoby też rosnąć za sprawą super programu i genialnych postulatów. Jakiego programu? Jakich postulatów? Nie znam szczegółów, bo więcej na profilach polityków lewicy czytam o programach Hołowni i Platformy.

Z przekazów medialnych partii opozycyjnych wiem tyle, że PO nie będzie PiSem, a Lewica nie będzie PO. Cieszę się z tej różnorodności i naprawdę żenuje mnie ta sytuacja coraz bardziej.

Tak tylko przypominam, to taka darmowa porada dla opozycji, że PiS przestał przegrywać wybory kiedy przestał tylko negować PO, ale zarzucił pomysł 500+ i cofnięcia reformy emerytalnej. Dwa konkrety. Czy słuszne czy nie – w tym momencie nieważne. Dwa konkrety. Dwa. To tyle ile opozycja ma lewych rąk. Nadal i mam nadzieję, że tylko póki co.

Sebastian Pypłacz
Sebastian Pypłacz

Redaktor naczelny Śląskiej Opinii. Członek zarządu Związku Górnośląskiego.