Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Z Katowic znikają Rady Dzielnic. Wszystko przez konflikt prawny
Przewodniczący Rady Miasta poinformował radnych dzielnic o tym, że pod koniec marca kończy się ich kadencja i na razie nie ma planów na kontynuację ich działalności. Powodem ma być problem z organizacją kolejnych wyborów do Rad Dzielnic, bowiem Wojewoda zakwestionował część zapisów w nowych statutach.
Nieudana próba zmiany statutu Rad Dzielnic
Problemy zaczęły się w kwietniu 2024 roku, kiedy Wojewoda Śląski unieważnił 22 uchwały katowickiej Rady Miasta dotyczące statutów dzielnic. Powodem było zapisanie diet dla członków komisji wyborczych obsługujących wybory do rad dzielnic.
– Rada Miasta Katowice, ustalając w Statutach Dzielnic Miasta Katowice zasadę dotyczącą przyznawania zryczałtowanej diety dla osób wchodzących w skład okręgowej i obwodowej komisji przekroczyła przysługujące jej kompetencje – utrzymuje Urząd Wojewódzki.
Problematyczne uchwały przyjęto na lutowej sesji Rady Miasta. Miasto zaskarżyło decyzję Wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który potwierdził niezgodność tych zapisów z prawem. Następnie miasto złożyło odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego – ten nadal jej nie rozpatrzył.
– Wydłużyliśmy kadencje Rad Dzielnic o tyle ile pozwala Statut Miasta. Wciąż czekamy na rozpatrzenie naszej skargi przez NSA. Niestety do dziś sąd nie wyznaczył terminu rozprawy – mówi nam Łukasz Borkowski, Przewodniczący Rady Miasta.
Można jednak zakładać, że Naczelny Sąd Administracyjny podtrzyma negatywną opinie Wojewody i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wobec uchwały Rady Miasta.
Problem prawny
Problematyczny zapis w nowym statucie dotyczy diety dla osób pracujących w wyborach do Rad Dzielnic. Przepisy ustawy o samorządzie gminnym uprawniają Radę do podejmowania uchwał dotyczących diet jedynie dla: radnych rady gminy (miasta), przewodniczących organu wykonawczego jednostek pomocniczych, członków organu wykonawczego jednostki pomocniczej oraz członków rady dzielnicy (osiedla), rady sołeckiej.
– Rada Miasta nie posiada podstaw do rozszerzania katalogu osób uprawnionych do pobierania diet, wskazanego przez ustawodawcę, w tym do ustalenia wysokości takich diet dla członków komisji wyborczych powołanych do przeprowadzenia wyborów w jednostce pomocniczej gminy, a w konsekwencji do wydatkowania środków publicznych na ten cel – informuje nas Urząd Wojewódzki.
Takie stanowisko potwierdzone zostało w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego, a także w wydanych w dniach 2 i 3 lipca 2024 roku 22 wyrokach Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Jeden z nich jest już prawomocny, a w pozostałych 21 sprawach oczekujemy na wyznaczenie przez NSA terminów rozpraw, na których rozpatrzone zostaną skargi kasacyjne wniesione przez Miasto.
– Stwierdzenie przez organ nadzoru nieważności statutów dzielnic – w zakresie przyznania zryczałtowanych diet dla członków okręgowej i obwodowej komisji powołanych do przeprowadzenia wyborów do rad dzielnic – nie wpływa na możliwość (i obowiązek) przeprowadzenia tych wyborów. Organizacja omawianych wyborów oraz upowszechnianie idei samorządowej wśród mieszkańców Miasta, w tym aktywizacja mieszkańców w zakresie ich zaangażowania w sprawy dzielnic miasta (np. udział w komisjach wyborczych powoływanych dla przeprowadzenia wyborów) należy do kompetencji organów Miasta Katowice – informuje Urząd Wojewódzki.
Miasto jednak odpiera te argumenty, mówiąc, że nie jest w stanie przeprowadzić wyborów w oparciu o wolontariat czy zasoby ludzkie Urzędu.
Dialog
– Reprezentanci władz miasta prowadzili dialog z przedstawicielami Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w przedmiotowej sprawie. Podczas rozmów przedstawiciele władz miasta deklarowali podjęcie działań w celu zainicjowania procedury legislacyjnej w zakresie dokonania stosownej zmiany przepisów ustawy o samorządzie gminnym – informuje nas Urząd Wojewódzki.
– W międzyczasie prowadziłem rozmowy z posłami z naszego okręgu na temat ewentualnej zmiany prawa w tym zakresie. Zwróciłem się też do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji jednak do żadnych konkretnych działań legislacyjnych nie doszło – mówi Borkowski.
Marginalizowane Rady Dzielnicy
Radni Dzielnicy pytani o decyzję miasta zgadzają się w jednym, ta kadencja w większości rad była za długa i bardzo trudna, między innymi za sprawą pandemii. Narzekają też na brak wsparcia miasta.
– Niestety nie widzę do dzisiaj wsparcia i obrony instytucji Rad Dzielnic ze strony Radny Miasta. Rady najpierw zostały osłabione przez pozbawienie ich środków przez prezydenta Marcina Krupę. Brak środków, a za tym brak poważnego traktowania przez miasto spowodowała ze najniższa instancja samorządowa zanika – stwierdza Tomasz Kozłowski, wieloletni radny Rady Dzielnicy Ligota.
W ostatnich latach katowickie Rady Dzielnic (wcześniej funkcjonujące pod nazwą Rady Jednostek Pomocniczych) dysponowały budżetem na poziomie 10 000 zł. Co często było wydawane na drobne inwestycje, wsparcie lokalnych festynów, nasadzenia roślin. Wcześniej sytuacja wyglądała inaczej, bowiem do 2015 roku RJP miały budżety wysokości 150 000 zł. Zmiejszenie tej sumy miasto argumentowało wtedy rozwojem Budżetu Obywatelskiego. Wzbudziło to wtedy sprzeciw zarówno radnych, jak i miejskich aktywistów.
– Jako przedstawiciele organizacji pozarządowych, które od lat działają na rzecz włączania mieszkańców w życie publiczne uważamy zatem, że oba mechanizmy są miastu potrzebne i powinny być rozwijane. Tak jak od samego początku staramy się przekonać władze miasta do prowadzenia ewaluacji Budżetu Obywatelskiego, tak sądzimy, że sposób decydowania o wydatkowaniu 150 tys. zł przez Rady Jednostek Pomocniczych powinien zostać zmieniony, ale nie zlikwidowany – apelowali przedstawiciele stowarzyszenia Bona Fides i fundacji Napraw Sobie Miasto w 2015 roku.
Od lat osoby angażujące się w działalność Rad narzekały na marginalizowanie tej formy samorządności. Pojawiały się głosy, że opinie rad nie są brane pod uwagę przy okazji prowadzonych inwestycji, czy że sam proces wyboru, powstawania i istnienia rad jest niewystarczająco jasno i mocno komunikowany przez miasto.
Bez zbudowania jasnej informacji o kompetencjach rad, ale i bez realnego budżetu, problemem w większości dzielnic było chociażby zebranie listy kandydatów na radnych czy frekwencja w wyborach. Często wystarczyło dosłownie kilka głosów by zostać radnym. Przy czym praca w radzie miała charakter społeczny, a symboliczną dietę otrzymywał jedynie zarząd.
Osoby zaangażowane w działalności Rad Dzielnic mówią, że ten problem prawny powinien zostać wykorzystany do szerszych konsultacji, przebudowy całego modelu funkcjonowania rad – co powinno rozpocząć się od otwartego spotkania z Przewodniczącym Rady Miasta.