Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Polak, Chorwat, dwa bratanki
Dziś MIKROprzewodnik po Chorwacji. Taki mój, ode mnie dla Was. Krótko, ale mam nadzieję treściwie, bo daleko mi do mistrza! Czyli pana Roberta Makłowicza, który już wręcz wrósł w ten kraj.
Pierwsza moja obserwacja z Chorwacji. Mam wrażenie, że bardzo ich lubimy jako ludzi, a oni to uczucie odwzajemniają. Oczywiście generalizuję, bo zawsze znajdą się jednostki, które tej miłości nie odwzajemnią. A to grupa naszych podchmielonych rodaków, która zapomina, że w miejscowości turystycznej wolno wiele, ale też są pewne granice. A to z kolei jakiś Chorwat, który otworzył swój biznes życia i liczy na pierwszy milion, w pierwszym sezonie. Wróćmy jednak do tych pozytywnych uczuć.
Z czego wynika ta nasza miłość? Mam dwie teorie być może obie celne. Pierwsza to podobieństwo, my Polacy i oni Chorwaci jesteśmy tak naprawdę do siebie bardzo podobni. Gościnni, w dużej mierze katolicy, lubimy dobrze zjeść, a na dodatek lubimy też to wszystko czymś dobrym popić, czasem czymś mocniejszym. Oczywiście to nie wszystko! Kolejny duży plus to język, nie znając polskiego lub chorwackiego, jesteśmy w stanie bez trudu się dogadać. I tutaj ciekawostka słowo „krawat” znaczy i w Polsce, i w Chorwacji to samo. Powiem nawet więcej to słowo chorwackie, które znalazło się w naszym słowniku, bo sam krawat jako element męskiego ubioru ma swoje korzenie w Chorwacji. Te wszystkie podobieństwa być może nie są dziełem przypadku, bo wielokrotnie w literaturze pojawia się teoria, jakoby sami Chorwaci mieli pochodzić z tej samej grupy Słowian, co właśnie Polacy. Część Słowian która przybyła na tereny dzisiejszej południowej Polski, a konkretnie do Małopolski miała wyruszyć dalej na południe i osiedlić się na terenach dzisiejszej Chorwacji, dając tym samym zaczątek przyszłemu chorwackiemu narodowi. A więc przyczyną miłości być może są podobne zwyczaje, a może genetyka albo jedno i drugie. Nieważne, ważne, że dziś jeden i drugi naród czuje się dobrze w swoim towarzystwie.
Jeśli już zahaczyliśmy o historię, to warto sobie zadać pytanie, co ja wiem o historii kraju, do którego tak chętnie przybywam na wakacje?
Spokojnie, postaram się Was nie zanudzić historiami sprzed kilku wieków. Dziś tylko mały wątek historii najnowszej Chorwacji. Większość z nas wie, że jeszcze 28 lat temu, był to region objęty działaniami wojennymi. Mało kto jednak sięga głębiej i dowiaduje się czegoś więcej na temat tego konfliktu. Z pewnością będąc w Chorwacji, spotkaliście się z postacią dr. Franjo Tuđmana. Jego imię noszą ulice, place, parki, mosty w wielu miastach można spotkać jego pomnik. Kim był ten człowiek? To twórca dzisiejszej niepodległej Chorwacji i jej pierwszy prezydent. Myślę, że stosunek Chorwatów do Tuđmana śmiało można porównać z naszym stosunkiem do takich postaci naszej historii jak: Józef Piłsudski czy Lech Wałęsa. Podkreślam, przy tym, że tak jak nasze postacie historyczne, również dr. Tuđman nie jest postacią ocenianą jednoznacznie zarówno przez historyków, jak i polityków. Zostawmy jednak ten wątek, to nie przewodnik po historii politycznej Chorwacji.
Kolejną nazwą, którą możecie bardzo często spotkać w Chorwacji, to Vukovar od nazwy tej miejscowości nazwano w Chorwacji bardzo wiele ulic (Vukovarska), spotkacie również wiele murali. Sam Vukovar to miasto w północno-wschodniej Chorwacji leży dokładnie rzecz ujmując we wschodniej Slawonii. Historia naznaczyła w roku 1991 Vukovar oblężeniem przez wojska jugosłowiańskie (JNA) i paramilitarne siły serbskie, następnie masakrą miejscowej ludności. Vukovar do 1998 roku pozostawał w rękach Serbów, następnie został pokojowo wcielony do Chorwacji. Jeszcze jednym symbolem, który możecie dziś spotkać, a który wiąże się z tymi wydarzeniami to zniszczona wieża ciśnień. W niektórych domach Chorwaci trzymają gipsowe figurki tej wieży. Ta wieża, to jeden z symboli chorwackiego oporu w Vukovarze.
Jak widzicie historia Chorwacji, ale również innych państw tego regionu nie jest łatwa. Czy warto zatem rozmawiać z Chorwatami na te tematy? Moim zdaniem z co najmniej dwóch powodów nie. Po pierwsze wracanie pamięcią do horroru sprzed około 30 lat z pewnością nie jest dla nich łatwe. Po drugie rozmawiając z Chorwatami, o historii ostatniej wojny z pewnością usłyszycie ich wersję, która nie musi być zgodna z historycznymi faktami. I to chyba też nas z nimi łączy, że nie lubimy rozmawiać o ciemnych kartach naszej historii.
Ciąg dalszy tego mini przewodnika po Chorwacji już niebawem!
Miłego!