Rowerowy gigant, czyli polskie miasto pod Berlinem

Czy Wy wiecie, że Poznań leży pod Berlinem? Tak dokładnie w połowę drogi pomiędzy Berlinem, a Fürstenwalde. Nie żartuję i nie mam na myśli, miasta o zbieżnej nazwie! Chodzi o stolicę Wielkopolski, która w ostatni weekend powaliła mnie swoją infrastrukturą rowerową oraz liczbą rowerzystów. Poznań jest pierwszym miastem, które możemy pełnoprawnie porównywać z miastami będącymi na zachód od polskiej granicy. Dlatego dziś Poznań leży znacznie bardziej pod Berlinem.

W czasie, kiedy w Katowicach, trzeba ciągle przekonywać ludzi do wynalazku pod tytułem pasy dla rowerów, w Poznaniu mamy je prawie na każdym kroku. Łączna długość dróg rowerowych w Poznaniu to prawie 340 km (dane za rok 2021) oraz przeszło 325 km dróg publicznych z ograniczonym ruchem samochodowym (dane za 2021%). Udział rowerów w transporcie miejskim przekracza 10%. Według statystyk wraz z rozwojem infrastruktury rowerowej spada również liczba wypadków z udziałem rowerzystów. Mówiąc w skrócie to po prostu działa. Śluzy rowerowe, kontrapasy, pasy, sierżanty to codzienność na drogach Poznania. Czy giną tam masowo rowerzyści? Nie. I w Katowicach też nie zginą.


Jednak nie tylko infrastruktura rowerowa Poznania powala. Mają tam też znakomicie oznaczone miejsca parkingowe z wyraźnie zaznaczonymi granicami, dokąd można zaparkować. O dziwo to również działa, widziałem naprawdę bardzo niewiele samochodów, które przekroczyłyby białą linię oddzielającą parking od chodnika. Wielkim plusem jest również zieleń, której na ulicach Poznania jest całkiem sporo. Zieleńce stanowią granicę pomiędzy miejscami parkingowymi a przejściami dla pieszych. Tam naprawdę wygląda to wszystko sensownie, schludnie i przede wszystkim to działa. Oczywiście wisienką na torcie jest strefa płatnego parkowania, która w tygodniu działa w części śródmiejskiej do godziny 20, w sobotę do godziny 18. Niech to będzie podpowiedź dla władz Katowic, zwłaszcza mam na myśli teren Strefy Kultury i najbliższej okolicy – SPP tam powinna działać dłużej i również w soboty.

Pewnie, jeśli ten tekst trafi w ręce poznaniaka, to mi się najzwyczajniej w świecie dostanie. A wiecie za co? Nie za wychwalanie infrastruktury rowerowej, czy SPP, ale za brak krytyki przebudowy poznańskiego rynku. Poznaniacy uważają, że trwa to zbyt długo. Oczywiście mieszkańcy widzą zawsze swoje miasto bardziej krytycznie niż przyjezdni. Taka nasza natura. Na koniec oczywiście zachęcam gorąco do odwiedzenia Poznania.

Adrian Szymura
Adrian Szymura

Radny Dzielnicy Koszutka w Katowicach.