Problem wojny płci i tłamszenia tej, do której przylgnęło określenie „słaba”, nie jest niczym nowym. Od wieków kultura patriarchalna sprowadza kobiety do społecznego schematu, ograniczając je do ról matek, córek lub żon. Każda próba wyjścia poza te ramy uznawana jest za niemalże równoznaczny z herezją występek przeciwko tradycji. Historia kobiet – ich buntu i walki – to historia, która nawet nie zatacza koła, ona po prostu posuwa się ruchem jednostajnie prostoliniowym, co doskonale pokazują książki polecane wszystkim (i paniom, i panom) z okazji tzw. święta kobiet.

Karolina Bednarz „Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet”, Wydawnictwo Czarne, 2018.

Doskonale znane polskie powiedzenie brzmi, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Słowa te idealnie pasują do książki „Kwiaty w pudełku”. Karolina Bednarz pokazuje w niej Japonię od tej negatywnej strony – widzianej z poziomu krzesła zajmowanego przez kobietę. Zjawiska i sytuacje, nad którymi skupia się autorka, to mikstura nowoczesnego państwa i żyjącej w nim tradycyjnej społeczności, w której pierwszeństwo we wszystkim mają mężczyźni. Japonia oczami kobiet okazuje się miejscem, w którym raczej nie chcielibyśmy żyć, mentalnie tkwiącym ciągle w wiekach przeszłych i chyba bez szans na radykalną zmianę.

Mona Chollet „Czarownice. Niezwyciężona siła kobiet”, tłum. Sławomir Królak, Wydawnictwo Karakter, 2019.

Francuskojęzyczna autorka kilku ważnych książek o feminizmie i jej najgłośniejsza pozycja na polskim rynku wydawniczym. Historia powiązań walczących o swoje prawa współczesnych kobiet z ich poprzedniczkami z przeszłości oraz usilnie ciemiężonymi przez społeczeństwa patriarchalne indywidualistkami, które określano mianem czarownic,oskarżano o konszachty z diabłem i uprawianie nieczystej magii. Trafnie wypunktowane wpływy kulturowe, które objawiają się w niesprawiedliwym traktowaniu kobiet także dzisiaj. Piękno jest pojęciem względnym i nieopisywalnym – to mężczyźni od początku próbują je wtłoczyć w ramy poprzez tworzenie kanonów, które i tak ulegają przecież zmianom – dzieje się tak nie dlatego, że panowie są niezdecydowani (chociaż…), ale właśnie przez względność samego piękna (i brzydoty). Jeśli miałbym polecać tytuł, po który należałoby sięgnąć w pierwszej kolejności, postawiłbym właśnie na „Czarownice”.

Sylwia Chwedorczuk „Kowalska. Ta od Dąbrowskiej”, Wydawnictwo Marginesy, 2020.

Jeśli szukać siły i inspiracji do własnego działania to tylko w życiu innych osób, którym się udało. W związku Anny Kowalskiej z Marią Dąbrowską było wszystko, czego wymaga scenariusz dobrego filmu: uczucie, którego przez długi czas nie można było zrealizować, zazdrość, niemoc, burzliwe chwile przeplatane radością i ukojeniem. Obie panie były jak czerń i biel, jak ogień i woda. Działały na siebie destrukcyjnie, cierpieli ich bliscy, ale działo się tak tylko dlatego, że otoczenie nie akceptowało związku w formie, jaką wymarzyły sobie same zainteresowane. Świat być może nie był na to gotowy, ale przecież bardziej istotne było to, że gotowość wykazały same bohaterki.

Gabriella Contestabile „Włoszki. Czego mogą nas nauczyć?”, tłum. Dorota Dziewońska, Wydawnictwo Literackie, 2020.

Ni to poradnik, ni książka z wątkami autobiograficznymi (autorka urodziła się we Włoszech, ale jako dziecka wyemigrowała do Kanady). Do tego chaotycznie napisana, bez jakiegoś elementu stanowiącego coś w rodzaju punktu, od którego można odejść i wrócić w odpowiednim momencie. Jednak jeśli chociaż na chwilę spróbujemy zapomnieć o tych wszystkich niedoskonałościach, może okazać się, że włoskie kobiety naprawdę mogą być dobrymi nauczycielkami – głównie życie, radośni z niego, ale także radzenia sobie z problemami, zdobywania mężczyzn, pielęgnowania kobiecości i szacunku dla sztuki, mody, kuchni czy biznesu.

Małgorzata Czyńska „Kobiety z obrazów” (2020), „Kobiety z obrazów. Nowe historie” (2021), „Kobiety z obrazów. Polki” (2022), Wydawnictwo Marginesy.

Często mówiono o nich jako o ideale piękna. Były postaciami znanymi w epokach, w których żyły, lub zupełnie przeciwnie – pozostawały anonimowe. Ich wizerunki ozdabiały dwory najznamienitszych szlacheckich rodzin, inne przez wiele lat skrywano przed oczami widzów. Kobiety z obrazów – historie każdej z nich to fascynujące perypetie, odważne decyzje, smutne losy, w wielu przypadkach stanowiące niemalże gotowy pomysł na osobną książkę. Małgorzata Czyńska postanowiła przybliżyć nam wizerunki wielu z nich, zdzierając przy tym malarską farbę i prezentując prawdziwe wydarzenia, których każda z nich była główną bohaterką. Trzy tomy wydane w latach 2020-2022, które tak naprawdę nie muszą wyczerpywać obranego tematu.

Andrzej Fedorowicz „Buntowniczki. Niezwykłe Polki, które robiły, co chciały”, Wydawnictwo Pruszyński i S-ka, 2019.

Nie jest to tekst, który ma na celu poddanie ocenie poszczególnych tytułów, ale chcąc trzymać się faktów, muszę wspomnieć, że spośród wymienionych książek, ta jest zdecydowanie najsłabsza. Dlaczego? Być może dlatego, że napisał ją mężczyzna. „Buntowniczki” nie są kiepską literaturą popularnonaukową, jeśli odbiorca szuka kilku chwytliwych haseł i anegdot z życia Polek, które postawiły na swoim i wybrały – trochę samodzielnie, trochę z pomocą losu – życie na własnych warunkach. Problem pojawia się w chwili, kiedy orientujemy się, że te historie opowiadane są z perspektywy faceta, który nie rozpatruje kobiecej strony. I w sumie za to plus dla autora, ponieważ wejście w kobiece buty mogłoby skończyć się dla niego jeszcze większą klęską. Skąd więc pomysł, aby zawrzeć tę książkę na liście? Traktujmy ją jako „odwołanie bibliograficzne” – pojawiające się na jej kartach tropy i nazwiska mogą być przydatne dla tych, którzy oczekują zgłębienia tematu.

Debbie Harry „Face It: A Memoir”, Harper Collins, 2019.

Wokalistka zespołu Blondie to prawdziwa gwiazda punkrockowej i alternatywnej sceny muzycznej, zakorzeniona w nowojorskiej sztuce artystka mająca istotny wpływ na późniejsze pokolenia idolek pokroju Madonny i Lady Gagi. Jak zwykle bywa to przy tego typu tytułach, promocja w mediach odbywała się za pomocą najbardziej pikantnych fragmentów. W tym wypadku były to m.in. gwałt, spotkanie seryjnego mordercy Teda Bundy’ego oraz… przyrodzenie Davida Bowiego. Na szczęście książka nie jest wyłącznie zbiorem sensacji, ale ciekawą lekturą, która zainteresować może ze względu na sporo wspomnień i informacji związanych z prywatnym życiem piosenkarki. Lektura dla osób, które ciągle nie wierzą w to, że ikoną nikt się nie rodzi, ale staje. Premiera „Face It: A Memoir” na razie miała miejsce jedynie na rynku anglojęzycznym. Oby, prędzej czy później, została przetłumaczona również na język polski.

Justyna Kopińska „Z nienawiści do kobiet”, Świat Książki, 2018.

Justyna Kopińska to obecnie najpopularniejsza polska reportażystka, która nawet o największych zwyrodnieniach potrafi napisać bez emocji. Te towarzyszą już za to czytelnikom, którzy często nie wytrzymują serwowanych wrażeń. Książka o tym, że współczesna Polska nigdy nie była krajem dla kobiet, które bez względu na wiek traktowana są niekiedy jak rzeczy, podludzie lub obiekty seksualnych spełnień. Historia kobiet, które tylko ze względu na swoją płeć, płaciły podwójna cenę za bycie równymi mężczyznom lub możliwość osiągnięcia chwilowego szczęścia. Mocne teksty, których często nie będziecie w stanie przeczytać jeden po drugim.

Angelika Kuźniak „Stryjeńska. Diabli nadali”, Wydawnictwo Czarne, 2015.

Zofia Stryjeńska była postacią tragiczną, ale takie bohaterki zostają z nami na dłużej i to one – często wbrew własnej woli – kształtują kolejne pokolenia. Malarka była boginią sztuki, ale jednocześnie człowiekiem takim samym jak inni. Potworność, jaka przez nią przemawiała, łączyła się z zachwytem nad jej jestestwem i twórczością. Obecne wszędzie rozdarcie wywarło trwały ślad na niej samej, ale także wszystkich, którzy mieli z nią do czynienia. Bunt, którego każdy mógłby się od niej uczyć (nawet dzisiaj!), ukształtował jej życie i naznaczył na każdym etapie. Niezrozumiana przez świat i społeczeństwo, krocząca własną drogą i wyznająca zasady, o których reszta często nie miała pojęcia – kobieta, która urodziła się za wcześnie, aby osiągnąć pełnię jeszcze przed śmiercią.

Sara Marcus „Do przodu, dziewczyny! Prawdziwa historia rewolucji Riot Grrrl, tłum. Andrzej Wojtasik, Wydawnictwo Czarne, 2022.

Ruch, który swoje korzenie miał w kulturze punkrockowej, ale trafiając na podatny grunt wracającego na początku lat 90. w USA feminizmu, przebił się do popkultury i odcisnął piętno na kolejnych pokoleniach zarówno Amerykanek, jak i kobiet na całym świecie (przykładem chociażby rosyjska grupa Pussy Riot czy nasza Siksa). Autorka odtwarza klimat sprzed trzydziestu lat dzięki rzetelnej pracy dziennikarsko-detektywistycznej. Wywiady, nieoficjalne rozmowy, tysiące przekartkowanych gazet i dokumentów, nie mówiąc już o przesłuchanych płytach, singlach i taśmach, z których wyłonił się obraz feministycznej rewolucji, w wyniku której męskie fundamenty nie tyle zostały zachwiane, co zwyczajnie legły w gruzach.

Lidia Pańków, Julia Pańków „Kreatorki. Kobiety, które zmieniły polski styl życia, Wydawnictwo Muza, 2018.

Portrety dziesięciu Polek, które trwale zapisały się w historii naszego kraju, chociaż ich nazwiska niekoniecznie przetrwały do dzisiaj w świadomości społeczeństwa. Pasja, konsekwencja, silna wola i chęć przełamania schematów, które prowadziły do spełniania marzeń – to cechy wspólne dla każdej z prezentowanych bohaterek. Bez względu na profesję – fotografię, architekturę, modę, malarstwo czy dziennikarstwo – każdą z nich zdecydowano się określić mianem kreatorki. Ich dziedzictwo przetrwało do naszych czasów. Tylko dlaczego tego nie zauważamy?

Hannah Rothschild „Baronowa Jazzu”, tłum. Dobromiła Jankowska, Wydawnictwo Czarne, 2014.

Pannonica „Nica” Rothschild nie była jazzową wokalistką, ani muzykiem. Mimo tego w artystycznym świecie Nowego Jorku zyskała pozycję równą największym mistrzom, takim jak Charlie Parker (który zmarł zresztą w wynajętym przez nią pokoju hotelowym), Thelonious Monk czy Miles Davis. Jej historię od trzech dekad zgłębia Hannah Rothschild, dla której Nica była cioteczną babką. „Baronowa Jazzu” – książka, której polskie tłumaczenie ukazało się dwa lata po światowej premierze – to powieść o życiu kobiety, która do końca swoich dni mogła żyć w bezpiecznym świecie, pod kloszem stworzonym dzięki rodzinnej fortunie Rothschildów (jednej z najbardziej zamożnych żydowskich familii w dziejach Europy). Wolała jednak zamienić salony na zadymione jazzowe kluby, znajomość z Winstonem Churchillem na przyjaźń z czarnoskórymi muzykami (którzy ze względu na rasizm często nie mogli pojawiać się u jej boku w tym samym miejscu i czasie), a angielskie pałace na skromny domek w New Jersey. Nica portretowana jest w książce jako kobieta niezłomna. Przetrwać udało się jej nawet drugą wojnę światową, która jak wiadomo była naznaczona pogromem ludności wyznania judaistycznego. Przeżyła dzięki wrodzonemu brakowi zgody na schematy i częstemu działaniu na krawędzi.

Maja Staśko, Patrycja Wieczorkiewicz „Gwałt polski”, Krytyka Polityczna, 2020.

O czym jest ta książka? O historii kobiet zgwałconych – takie określenie nasuwa się w pierwszej chwili, jednak po krótkim przemyśleniu uznałem je za fałszowanie rzeczywistości. Aby napisać prawdę, należałoby dodać jeszcze „i niezrozumianych przez ogół”. Bo kiedy wydaje ci się, że gwałt to najgorsze, co mogło spotkać kobiety-bohaterki tej książki, otrzymujesz mocną odpowiedź, że nic nie wiesz o życiu, a prawdziwie przerażające są reakcje bliskich i osób reprezentujących wymiar sprawiedliwości, u których każda ofiara powinna znaleźć przecież wsparcie.

Despina Stratigakos „Gdzie są architektki?”, tłum. Agnieszka Razmus-ZgorzelskaCentrum Architektury, 2019.

Ile jest zawodów i profesji uważanych przez lata za stricte męskie? Dużo. W części z nich to jednak kobiety odegrały ważne role – często przewyższając w zasługach swoich kolegów po fachu. O tym jest też ta książka. Pytanie zawarte w tytule nie jest bezpodstawne. Historia tej dziedziny kładzie akcent przede wszystkim na pierwiastek męski, zapominając często o paniach, które osiągały w niej całkiem sporo. Architektki, jak udowadnia kanadyjska badaczka, były i są obecne na kartach historii, a gumka, którą próbowano wytrzeć lub zamazać ich nazwiska, nie przetrwała próby czasu – w przeciwieństwie do samych artystek i ich architektonicznych dzieł.

Klementyna Suchanow „To jest wojna. Kobiety, fundamentaliści i nowe średniowiecze”, Wydawnictwo Agora, 2020.

Bodaj najgłośniejszy tytuł spośród wymienionych. W sumie mógłbym zredagować teraz kilka zdań mówiących o tym, o czym jest książka autorstwa Klementyny Suchanow, ale prawda jest taka, że to życie pisze najlepsze scenariusze, a wszystko, co zostało zawarte w kolejnych rozdziałach, dzieło się jeszcze niedawno na ulicach, placach i skwerach wielu polskich miast, miasteczek i wsi, w Sejmie, przy Nowogrodzkiej i niemalże w co drugim domu. Jak pokazuje codzienność – sprawa ciągle nie doczekała się szczęśliwego finału.

Naomi Wolf „Mit urody”, tłum. Elżbieta Smoleńska, Czarna Owca, 2014.

Kobieta spłycona do wizerunku. Ma się podobać, być ozdobą towarzystwa, cieszyć oko. Tytułowy mit urody zmieniał się przez wieki, ale zawsze wyrastał z jednego punktu – męskiego widzimisię. Ale czy tylko? Jaki wpływ miał tak zwany ideał kobiecego piękna na rzeczywistość epok minionych? Kto właściwie stał za kolejnymi wzorcami utrwalanymi na obrazach, fotografiach i kartach powieści? Na te i inne pytania Naomi Wolf odpowiedziała już w 1990 roku, kiedy książka ukazała się na anglojęzycznym rynku. Trafiając niemal dziesięć lat temu do polskich czytelniczek i czytelników, mimo trzech dekad od premiery,okazała się niezwykle aktualna. Przewidywania i krytyka niektórych postaw, jakie autorka zawarła w kolejnych rozdziałach, przeraża jeszcze bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że chociaż mamy już za sobą ponad dwadzieścia lat XXI wieku, to cały czas dajemy się robić w bambuko – my wszyscy, i panie, i panowie.

Praca zbiorowa „Silna”, Zielona Sowa, 2021.

Anna Cieplak, Katarzyna Berenika Miszczuk, Natalia Fiedorczuk, Agnieszka Płoszaj, Aneta Jadowska i Dominika Słowik to autorki, których opowiadania znajdziemy w zbiorze określonym mianem „feministycznej antologii dla młodych kobiet”. Pozycja ważna z tego względu, że skierowana głównie do starszych nastolatek. Literatura feministyczna zwykle celuje już w czytelniczki dojrzałe, takie, które albo mogą pochwalić się pewnym życiowym doświadczeniem, albo są na początku dorosłej drogi. „Silna” celuje w czytelniczkę zdecydowanie młodszą, pokazując przy tym bohaterki mające wiele wspólnego ze współczesnymi nastolatkami, dzieląc podobne troski, radości i sekrety. Co istotne, literacka wartość kolejnych tekstów nie powinna nikogo zawieść.

Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej

Nauczyciel j. polskiego, autor książek, były bloger muzyczny.