Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Świecka komunia? Śląski bloger opisuje jak to zorganizował
Maj to sezon komunii, do których dzieci przygotowywały się od kilku miesięcy uczestnicząc w mszach, specjalnych zajęciach i ucząc się modlitw. Finałem jest uroczysta msza święta, rodzinna – często bardzo wystawna – impreza i prezenty, o których dzieci rozmawiają potem w szkole, licytując się kto dostał lepszy. Jednak co z dziećmi, które nie uczestniczą w lekcjach religii, a więc w konsekwencji nie przyjmują sakramentu komunii?
To pytanie zadał sobie śląski bloger piszący pod nazwą Blog Złego Ojca. W obawie przed tym, by jego syn nie poczuł się pokrzywdzony brakiem rodzinnej imprezy, prezentów czy wspólnych tematów z rówieśnikami, przygotował dla swojego syna świecką komunię.
– Zaproponowaliśmy więc zorganizowanie mu podobnej imprezy, stawiając jednak pewne warunki. Wynikały one z tego, że nie chcieliśmy organizować imprezy tylko po to, „by nie było mu smutno”, lecz miało mieć to walor wychowawczy. Mówiąc wprost: musiał na to zasłużyć – pisze „Zły Ojciec”.
Zasłużyć musiał podobnie jak dzieci przygotowujące się do komunii, a więc poświęcając swój wolny od szkoły czas na dodatkowe zajęcia.
– Wyliczenia minimum mówiły o dwóch lekcjach religii tygodniowo i niedzielnej mszy, plus nie do końca określona liczba zajęć dodatkowych, na które muszą uczęszczać „komuniści”. Zaproponowaliśmy, by od nowego roku szkolnego trzy razy w tygodniu uczęszczał na zajęcia dodatkowe, co powinno zrównoważyć starania klasowych kolegów o zaliczenie sakramentu, a następnie daliśmy mu tydzień na zastanowienie się – kontynuuje.
Warunki zostały spełnione. Skończyło się w ubiegłą niedzielę, imprezą rodzinną zorganizowaną w domu i wręczeniem wymarzonego prezentu – zestawu klocków lego z motywem Harrego Potera.
– Szczupły okularnik, wyjątkowo mocno utożsamiający się z bohaterem książek J.K. Rowling (nawet czasem rysował sobie na czole błyskawicę) był po prostu jak zaczarowany. Śmiechy, uściski i wielka satysfakcja z tego, że zasłużył na ten wyjątkowy zestaw – podsumowuje bloger.
Całość wpisu na facebooku autora.