10 ważnych książek z 2025 roku

Dwadzieścia pięć książek, które w 2025 roku przemówiły do mnie najbardziej. Sprawdź, czy znajdują się tam propozycje także dla ciebie.

Czytelnicze minione dwanaście miesięcy bez zmian – sporo tytułów przeciętnych, dużo dobrych, trochę ciekawych i inspirujących, kilkanaście ważnych i zostających w głowie na dłużej. Beletrystyka (chociaż, o dziwo, w tym roku jest jej trochę mniej niż zazwyczaj), literatura faktu, biografie, a nawet poradnik. Brak poezji – co, będąc szczerym, nieco zubaża poniższe zestawienie – ale tomiki, po które sięgnąłem, nie zdobyły mojej sympatii. Jestem realistą i zdaję sobie sprawę, że sporo książek wydanych w 2025 roku dopiero odkryję (w dniu zamknięcia tego tekstu, dotarły do mnie jeszcze dwie nowości), mimo wszystko postanowiłem podsumować rok w postaci poniższej listy. Koniecznie dajcie znać, czy jest na niej coś, z czym się zgadzacie lub nie, coś, co wywołuje w waszych czytelniczych duszach poruszenie. Na koniec dla wszystkich Czytelniczek i Czytelników życzenia miłej lektury na kolejne miesiące – wszak przed nami kilka obiecujących premier. 

Reklama
  • Zyta Rudzka „Tylko durnie żyją do końca” (W.A.B.)

Tajemniczy i dziwny zarazem trójkąt w oparach absurdu i alkoholu. Główna bohaterka i dwóch mężczyzn – żyją ze sobą, ale jednocześnie obok siebie. To ona jest tutaj jądrem tego atomu, tej specyficznej komórki społecznej. Razem tworzą coś na wzór mini-komuny, wspólnoty, którą scala bimber z pigwy własnej produkcji. Nie jest to jednak w żadnym wypadku powieść o uzależnieniu w roli głównej. Rudzka prezentuje raczej psychologiczną wizję człowieka, który odkrywa swoje tajemnice – także te mroczne, głęboko zakorzenione. Strachy, lęki, niedoskonałości, brak szans na progres i życie do końca.

  • Ryszard Koziołek „Świat w oczach sąsiadki” (Znak)

Wydana dwa lata temu książka „Czytać, dużo czytać” przerosła niektórych swoim… intelektem. Zarzucano jej (a raczej autorowi; dodam tylko: moim zdaniem błędnie) zbytnią akademickość, podkreślając, że eseje przez swoją hermetyczność nie trafią do szerszego grona, pokazując jednocześnie, że Koziołek powinien zostać profesorem literatury, a nie kimś, kto podbije serca i umysły szarego Kowalskiego. Tymczasem autor powiedział „potrzymaj mi piwo” i zrobił to, czego spodziewało się niewielu. Jego felietony trafiają w punkt, komentują rzeczywistość i pokazują świat w oczach sąsiadki, którą jest każdy z nas. 

  • Szczepan Twardoch „Null” (Marginesy)

Książka ważna nie tylko ze względu na konflikt wojenny trwający za naszą wschodnią granicą i – wbrew temu, co twierdzą niektóre środowiska – będący konfliktem bardziej naszym, niż może się nam to wydawać. Powieść osadzona w wojennym, okopowym świecie, któremu autentyczności dodają popularne, ale dobrze wykorzystane zabiegi, jak chociażby stylizacja języka na wojskowy i zawierający ukrainizmy oraz rusycyzmy. Ile w tym fikcji, a ile prawdy – to wie tylko Twardoch, który był na miejscu. Jakkolwiek by jednak nie było, „Null” czyta się na tyle dobrze, że chociaż Twardoch nie należy do moich ulubionych polskich pisarzy, ta pochwała się mu zwyczajnie należy.

  • Dalia Mikulska „Kiedyś wszyscy byliśmy tu ludźmi. Reportaże z Palestyny” (Filtry)

Skoro to lista książek ważnych, trudno byłoby pominąć pozycję o Palestynie. Na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy sięgnąłem po kilka podobnych tytułów (przy okazji polecam „Palestyna: wojna stuletnia” Rashida Khalidiego i „Gaza. Rzecz o kulturze eksterminacji” Pawła Mościckiego) – wszystko po to, aby lepiej zrozumieć źródła rozgrywającego się konfliktu, który doprowadza do cierpienia rzeszy niewinnych osób. Mocną stroną reportażu Mikulskiej jest nacisk na ukazanie codzienności życia w swoistym piekle na Ziemi. Autorka, owszem, oddaje głos miejscowym, ale stawia przy tym na fakty. Każdorazowo weryfikuje to, co usłyszała, pisząc o tym wprost – bez względu na kontekst, który raz będzie pro-, a innym razem antypalestyński. Z kolejnych rozdziałów wynika bezsprzecznie, że najważniejsi w tym wszystkim są ludzie – lub ci, którzy kiedyś nimi byli, ale dzisiaj z różnych powodów nie mogą lub nie chcą dostrzec w sobie człowieczeństwa.

Reklama
  • Brad Gooch „Keith Haring. Linia, która zmieniła sztukę”, tłum. Dagmara Budzbon-Szymańska (Znak Literanova) 

Basquiat, Banksy, Abramović, Beksiński, Warhol, Fairey, Haring – ludzie, którzy w XX i XXI wieku wpłynęli lub nadal wpływają na sztukę, zmieniając ją, doprowadzając do tego, że mówią o niej nie tylko specjaliści, ale praktycznie cały świat. Wydaje mi się, że z wymienionej grupy to właśnie Keith Haring pozostawał dłużej w cieniu, nieco na uboczu, bez monumentalnych prac, które przyciągałyby światła reflektorów. Czy ta książka to zmieni? Nie wiem, chociaż bardzo bym tego chciał.

  • Dawid Myśliwiec „Wszyscy to robimy, czyli krótka opowieść o mijaniu się z prawdą” (Altbuch)

Skoro wszyscy mijamy się z prawdą – mniej lub bardziej świadomie – to, co teraz napiszę, ktoś jeszcze może uznać przecież za kłamstwo. Na szczęście Dawid Myśliwiec w swojej nowej książce wyjaśnia schemat tego, jak rodzi się kłamstwo, czym jest manipulacja, jak powstaje schemat oszustwa i jak się przed nim chronić. Prawdą jest, że tego typu pozycji na rynku pojawiło się do tej pory kilka. Czy stwierdzenie, że „Wszyscy to robimy” jest od nich lepsza, będzie kłamstwem, manipulacją, a może prawdą? Tego przekonacie się sami, sięgając po nią, ale obecność na tej liście może być dla wszystkich niewielką podpowiedzią.

  • Tor Eystein Øverås „Bałtyk. Podróż literacka”, tłum. Ewa M. Bilińska, Marta Petryk, Witold Biliński (Wielka Litera)

Uwielbiam Bałtyk, nie rozumiem utyskiwania tych, którzy twierdzą, że wolą pojechać gdzieś w inne rejony, gdzie w cenie mają zagwarantowane słońce, ciepły piasek i ładną pogodę. Może to jakaś forma niewytłumaczalnego patriotyzmu, problem z głową lub fetyszu, ale faktycznie cenię sobie to „nasze polskie morze”. Morze, które jak dobrze jednak wiemy, nie jest tylko polskie, bo i po trosze skandynawskie, i wschodnioeuropejskie. „Bałtyk. Podróż literacka” nie jest książką łatwą. Czytając ją, należy raczej dozować kolejne fragmenty. Bez utraty czegokolwiek można wręcz pozwolić sobie na ponowne sięganie „po czasie” i kontynuowanie wspólnej wyprawy po złapaniu oddechu z inną książką. Filozoficzna natura narracji, obserwacje autora i historycznoliterackie wątki mogą męczyć, ale finalnie wynagrodzą wytrwałość.

  • Jakub Żulczyk „Kandydat” (Świat Książki)

Chociaż autor zaznacza, że „Kandydat” jest literacką fikcją (po ostatnim procesie nie dziwi mnie, że zdecydował się na taką uwagę), to przecież każdy widzi, co się dzieje, czyta, ogląda, wyciąga w nioski. Polityka to patologia, dno, na którym sporo osób bawi się doskonale, ściągając nas, obywateli, razem ze sobą. Ta książka to wszystko odsłania i pokazuje, że nie warto się w to środowisko angażować. Od strony literackiej i językowej to Żulczyk, którego chce się czytać, wiec jeśli jeszcze nie mieliście okazji, myślę, że warto tę lekturę nadrobić.

  • Daniel Muzyczuk „Zmierzch magów” (Krytyka Polityczna)

Dlaczego o tej książce jest tak cicho? Chciałbym, aby powodem była stosunkowo niedawna premiera (końcówka listopada), chociaż mam w przypadku tej tezy pewne wątpliwości. „Zmierzch magów” nie jest książką łatwą i dla każdego, chociaż większość nas powinna ją przeczytać. Tytuł przedstawiający historię sztuki awangardowej Polski i ZSRR z latach 80., komentujący ją i próbujący wyjaśnić jej meandry – to nie jest pozycja, która „wejdzie” w jeden lub dwa wieczory. Cenny w niej jest natomiast fakt, że Muzyczuk odpowiada na sporo pytań, których odpowiedź jest istotna w kontekście czasów współczesnych.

  • Bartosz Wojsa „Dzieci odchodzą w ciszy. Sprawa Kamilka z Częstochowy” (HARDE)

Głośna sprawa Kamilka z Częstochowy, której konsekwencje widoczne są nawet w postaci nowelizacji obowiązującego w Polsce prawa, stała się dla autora nie tylko możliwością napisania dobrego reportażu, ale przede wszystkim ukazania bezsilności instytucji (a może niekiedy także niechęci do działania?) i przede wszystkich dramatu samych ofiar w przypadku przemocy stosowanej wobec dzieci. Trochę na potwierdzenie aforyzmu, że dzieci i ryby głosu nie mają.

Mimo że poza czołową dziesiątką, warto sprawdzić także poniższe tytuły:

  • Jason Stanley „Wymazywanie historii. Jak faszyści manipulują przeszłością, by kontrolować przyszłość”, tłum. Dawid Krawczyk (Krytyka Polityczna)
  • Kelly Grovier „Jak Banksy uratował sztukę”, tłum. Ewa Hornowska (Rebis)
  • Bertold Kittel „Sutenerzy Trójmiasta” (Bertold Kittel)
  • Madhumita Murgia „W cieniu AI. Jak sztuczna inteligencja ingeruje w nasze życie?”, tłum. Michał Lipa (Port)
  • Różni autorzy „tylko haj.” (Wielka Litera)
  • Agata Komosa-Styczeń „Wyspa niechcianych kobiet” (Czarne)
  • Katherine Stewart „Wyznawcy władzy. Religijny fundamentalizm i polityka w USA”, tłum. Jarek Westermark (Czarne)
  • Monika Redzisz „Jak żyć z toksyczną matką” (Dowody)
  • Radek Rak „Abraxas. Agla”, tom 3 (Powergraph)
  • Andrzej Dragan „Quo vAIdis” (Otwarte)
  • Nicki Pedersen „Życie na pełnym gazie. Autobiografia żużlowca”, tłum. Marek Hammermeister (Sine Qua Non)
  • Marta Bilska, Mikołaj Podolski „Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw” (Wielka Litera)
  • Lisa Ridzén „Kiedy żurawie odlatują na południe”, tłum. Wojciech Łygaś (Albatros)
  • Jacek Baliński „Byłem tam” (No Dayz Off)
  • Anna Skorupska „Niech się zieleni” (Znak Horyzont)
Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej

Nauczyciel j. polskiego, autor książek, były bloger muzyczny.

Newsletter Śląska Opinia

Zapisz się na nasz newsletter i zacznij dzień od najważniejszych informacji — bez krzyku i bez chaosu. Od poniedziałku do soboty o 7:00 rano w Twojej skrzynce czekać będzie poranne podsumowanie kluczowych wydarzeń ze świata, Polski i regionu.