To nie miało się wydarzyć. A jednak – COP30 przyniósł decyzję, która może na lata zmienić globalną politykę klimatyczną. W świecie, w którym rozmowy o emisjach często zamieniają się w bezosobową grę liczb, Belém przypomniało, że za każdą toną CO₂ stoją realne społeczności żyjące w cieniu transformacji energetycznej.
Przyjęcie Mechanizmu Działania Belém (BAM) było momentem, w którym negocjacje klimatyczne wreszcie odwróciły się twarzą do ludzi. BAM – uznany przez Climate Action Network International za jedno z najsilniejszych narzędzi prawnych w historii procesu ONZ – umieszcza w centrum polityki klimatycznej prawa człowieka, standardy pracy, ochronę ludności rdzennej i równość płci. To nowy kompas, który ma zapobiec temu, by transformacja do czystej energii odbywała się kosztem najsłabszych.
Ten sukces nie jest jednak dziełem przypadku. Mechanizm BAM powstał dzięki determinacji krajów Globalnego Południa zrzeszonych w G77+Chiny, które konsekwentnie domagały się realnych narzędzi – finansowych i technicznych – dla państw stojących przed najtrudniejszym etapem zmian. Bez takiego wsparcia świat automatycznie podzieliłby się na tych, którzy mogą błyskawicznie odejść od paliw kopalnych, i tych, którzy ryzykowaliby trwałe pozostanie na peryferiach transformacji.
Poza oficjalną deklaracją równie ważny był polityczny impuls: Kolumbia i Dania zapowiedziały organizację pierwszej globalnej konferencji poświęconej sprawiedliwej transformacji, pod patronatem brazylijskiej prezydencji COP. To sygnał, że temat nie tylko przebił się do głównego nurtu, ale zaczyna funkcjonować jako odrębny, dynamiczny proces międzynarodowy.
Ta droga była długa – od związkowych postulatów lat 70., przez Porozumienie Paryskie, aż po COP24 w Katowicach, gdzie Polska wypromowała Deklarację Solidarnej i Sprawiedliwej Transformacji oraz pokazała Górny Śląsk jako region przechodzący głęboką restrukturyzację. Dlatego wybór wiceministra Krzysztofa Bolesty na współprzewodniczącego negocjacji obok Alicii Bárceny jest czymś więcej niż dyplomatycznym wyróżnieniem. To potwierdzenie, że Polska ma kompetencje, doświadczenie i wiarygodność, by współtworzyć globalne standardy sprawiedliwej transformacji.
I choć brak wyraźnych postępów w harmonogramie odchodzenia od paliw kopalnych wciąż rozczarowuje, jedno jest pewne: COP30 udowodnił, że ambitna polityka klimatyczna nie może istnieć bez społecznej uczciwości. A Polska – dzięki aktywnej roli w kształtowaniu BAM – ma dziś szansę wpływać na to, by transformacja nie była projektem elit, lecz procesem dającym ludziom poczucie bezpieczeństwa i wpływu na własną przyszłość.









