Dlaczego niechętnie świętujemy Międzynarodowy Dzień Dziewczynek?

„Pracowała w sypialni na poddaszu, otoczona przedmiotami, które dają jej nadzieję: fotografią Davida Greybearda, mówiącej laski rdzennego Amerykanina (talking stick), dzwonka wykonanego z rozbrojonej miny lądowej” – pisała o Jane Goodall we wrześniu 2021 roku w The New Yorker Anna Russell. Zmarła 1 października Jane Goodall była dla świata symbolem empatii, odwagi i naukowej rewolucji, badaczką, która zmieniła postrzeganie zwierząt i pokazała, że troska o przyrodę to także troska o człowieczeństwo.

Goodall jest jedną z pierwszych bohaterek serii książek „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek (Good Night Stories for Rebel Girls)Włoskie autorki, przedsiębiorczynie i aktywistki Elena Favilli i Francesca Cavallo niemal 10 lat temu zrewolucjonizowały literaturę dziecięcą tworząc przełomową książkę, która dla wielu rodziców córek stała się impulsem do zadania prostego pytania: dlaczego tak rzadko mówimy dziewczynkom, że ich marzenia są ważne? Od tego czasu wiele się zmieniło, ale nie w polskich szkołach. 

Reklama

Za nami 30 września, kiedy tradycją wśród uczennic i uczniów jest obchodzenie Dnia Chłopaka. W klasach szykowane są niespodzianki, dziewczynki wręczają drobiazgi, są życzenia, uśmiechy, czasem nawet dekoracje. W wielu placówkach to wręcz rytuał wpisany w szkolny kalendarz równie mocno, jak rozpoczęcie roku czy bal karnawałowy. Potem tradycyjnie przychodzi czas, gdy w szkołach pamięta się o dziewczynkach i obchodzi ich święto. Są kwiatki, czekoladki, kartki, uroczystości. Tyle, że dzieje się to 8 marca, czyli w Dniu Kobiet. A przecież niespełna dwa tygodnie po Dniu Chłopaka, bo 11 października mamy Międzynarodowy Dzień Dziewczynek. Czy to nie dziwne, że w polskich szkołach z zaangażowaniem obchodzimy Dzień Chłopaka i Dzień Kobiet, a o Międzynarodowym Dniu Dziewczynek niemal nikt nie wspomina? Przechodzi niezauważony, jakby dziewczynki nie zasługiwały na swój własny dzień.

Symbolika, która kształtuje tożsamość

Międzynarodowy Dzień Dziewczynek obchodzony jest od 2011 roku. Ustanowiony przez ONZ ma zwrócić uwagę na prawa dziewczynek, ich potrzeby, marzenia i wyzwania, z jakimi mierzą się na całym świecie, także w Polsce. Mimo upływu lat wciąż rzadko pojawia się w drukowanych kalendarzach. A przecież jego sens jest głęboki: chodzi o to, by dziewczynki mogły być sobą, zanim zostaną kobietami. By miały przestrzeń na dzieciństwo, bunt, ciekawość i siłę. By nie musiały dorastać szybciej niż chłopcy tylko dlatego, że są dziewczynkami.

Gdy go uchwalano naukę w szkole podstawowej rozpoczynała Karolina. Dziś ma 21 lat i wspomina, że przez wszystkie lata edukacji w jej szkole obchodzono Dzień Chłopaka i Dzień Kobiet. Pytam ją, co to dla niej znaczyło. „Tego, że szybko muszę być kobietą, a chłopcy cały czas mogą się bawić”. Jej słowa pokazują, jak wcześnie dziewczynki są wtłaczane w dorosłe role: eleganckie, odpowiedzialne, grzeczne, podczas gdy chłopcy mają przyzwolenie na dzieciństwo. Głos Karoliny odsłania cichą, ale głęboką prawdę o tym, jak szkolne rytuały wpływają na tożsamość. Brak obchodzonego na szeroką skalę Dnia Dziewczynek to nie tylko luka w kalendarzu. To brak przestrzeni na bycie sobą, na dziecięcą radość, na bunt, na marzenia. To sygnał, że dorosłość dla dziewczynek zaczyna się zbyt wcześnie, często zanim zdążą poczuć, że bycie dziewczynką to też wartość.

Edukacja pozalekcyjna

Szkoła to nie tylko miejsce nauki, ale także przestrzeń kształtowania wartości. Obchodzenie konkretnych dni to nie tylko gest, ale także, a może przede wszystkim komunikat. Mówimy dzieciom: „To jest ważne. Ty jesteś ważny”. Dlaczego więc dziewczynki nie słyszą tego komunikatu 11 października? Dlaczego mając 8 czy 12 lat zmuszane są do obchodzenia Dnia Kobiet i uczą się, że mają być dojrzałe, odpowiedzialne, grzeczne? Dlaczego za to chłopcymogą być chłopcami?

Reklama

Pytam o to Joannę Walczak, dyrektor wydawniczą Wydawnictwa Debit, które opublikowało nie tylko wszystkie tomy „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczekale też szereg innych książek dla dzieci i młodzieży, gdzie tematyka równości, edukacji oraz stawiania granic jest kluczowa.

Gdy w 2017 roku, tuż przed Dniem Dziewczynek, ukazał się pierwszy tom serii Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczekmogło się wydawać, że książka ta przyczyni się do popularyzacji tego święta w Polsce. Kolejne tomy serii ukazywały się zawsze w październiku, promując jednocześnie ideę Dnia Dziewczynek. Wygląda jednak na to, że poza pewnymi kręgami, święto nie zakorzeniło się w świadomości Polaków. O ile wydanie „Opowieści…” wzbudziło w niejednej głowie nadzieję, że nadchodzą lepsze czasy dla dziewczynek, to obserwując wydarzenia ostatnich lat w Polsce i na świecie, dochodzę do wniosku, że dziewczynki nadal mają zdecydowanie pod górę, a oczekiwana zmiana w traktowaniu ich nie tylko w przestrzeni publicznej, nie nastąpiła. Wymagania i oczekiwania wobec dziewczynek zawsze były wyższe niż te w stosunku do chłopców i dziewczynki nadal często słyszą, że powinny być takie czy owakie, bo „tak wypada”. Wpychanie ich przedwcześnie do grona kobiet wydaje się częścią tego zjawiska – mówi Joanna Walczak. 

Jej zdaniem tak bardzo potrzebna zmiana to długotrwały i mozolny proces, który wymaga więcej czasu niż byśmy sobie tego życzyli. Uważa jednak, że celebrowanie Dnia Dziewczynek może być jednym z kroków, które mimo wszystko należy podejmować, żeby powoli zmieniać świadomość społeczną w tym zakresie i robić miejsce dla „dziewczyńskości” tak w przestrzeni publicznej, jak i głowach samych dziewczynek oraz ich rodziców. 

Brak obchodów Dnia Dziewczynek może wydawać się drobiazgiem, ale w rzeczywistości jest symptomem głębszego problemu: niewidzialności dziewczynek jako odrębnej grupy z własnymi potrzebami i tożsamością. W Dniu Kobiet dziewczynki są często traktowane jako „małe kobiety”, a przecież ich doświadczenia są inne. To nie tylko kwestia wieku, to kwestia etapu życia, aspiracji, wyzwań.

Czas na zmiany

Międzynarodowy Dzień Dziewczynek to doskonała okazja, by mówić o edukacji, która wzmacnia dziewczynki, zwracać uwagę na stereotypy płciowe, promować równość szansi inspirować do działania i marzeń. To dzień, który może dać dziewczynkom poczucie sprawczości i widzialności. Może być impulsem do rozmów o tym, co je interesuje, czego się boją, co je złości oraz co je fascynuje.

Nie potrzeba wielkiego budżetu ani formalnych uroczystości. Wystarczy zorganizować warsztaty o prawach dziewczynek i równości płci, zaprosić na lekcje inspirujące kobiety;naukowczynie, artystki, aktywistki, stworzyć przestrzeń, w której dziewczynki mogą mówić o sobie, przygotować gazetkę szkolną, plakaty, prezentacje, ale też włączyć chłopców w rozmowę o wspieraniu równości. To nie jest „dziewczyński dzień”, to dzień, który może uczyć empatii, współpracy i szacunku wszystkich uczniów.

Dajmy dziewczynkom talking stick

Mówiąca laska rdzennego Amerykanina, tak ważna dla Jane Goodall, w kulturach rdzennych mieszkańców Ameryki była symbolem prawa do głosu. Trzymana przez osobę przemawiającą, gwarantowała jej uważne wysłuchanie, bez przerywania, bez ocen. Przekazywana z rąk do rąk, budowała wspólnotę opartą na szacunku i równowadze.

W Międzynarodowym Dniu Dziewczynek, warto zapytać: kto trzyma „talking stick” w polskich szkołach? Czy dziewczynki mają przestrzeń, by mówić, nie tylko grzecznie odpowiadać, ale też zadawać pytania, wyrażać gniew i głośno marzyć?

Niech ten dzień będzie przypomnieniem, że głos dziewczynek to nie dodatek do rozmowy. To jej fundament. Jeśli chcemy wychowywać pokolenie świadomych, empatycznych i odważnych młodych ludzi, musimy zacząć od prostych gestów. Wprowadzenie Międzynarodowego Dnia Dziewczynek do szkolnego kalendarza to jeden z nich. Nie chodzi o kolejną okazję do wręczania kwiatów, chodzi o uznanie, że dziewczynki mają głos, potrzeby i siłę, którą warto wspierać.

Olga Kostrzewska-Cichoń
Olga Kostrzewska-Cichoń

Dziennikarka i aktywistka miejska z Katowic. Pisze o pamięci, przestrzeni i polityce codzienności. Zajmuje się tematami społecznymi, historią lokalną i tym, co znika z miejskiego krajobrazu. Współtworzy inicjatywy obywatelskie, dokumentuje głosy z marginesu i ślady, które zostają.