Polski sukces w Waszyngtonie a rozgrywki krajowe

Donald Trump na oczach całego świata ogłosił, że wojska z naszego kraju nie zamierza wycofywać, a jeżeli Polacy będą chcieli to może jeszcze zwiększyć liczebność żołnierzy amerykańskich w Polsce.

Zaprosił również Karola Nawrockiego na spotkanie grupy G-20, które ma odbyć się w Miami na Florydzie w przyszłym roku.

Reklama

   W sytuacji kiedy administracja Trumpa pracuje nad przeglądem obecności swojej armii w różnych miejscach na świecie i otwarcie zapowiada redukcję sił zbrojnych w Europie oraz większe zaangażowanie w strefie Pacyfiku z uwagi na globalne wyzwania, taka deklaracja ma dla nas duże znaczenie.

   Podobnie jest z grupą G-20 skupiającą 19 największych gospodarek świata oraz Unię Europejską i Unię Afrykańską, do której od dłuższego czasu aspirujemy. Zaproszenie Prezydenta Nawrockiego przez prezydenta kraju z największym potencjałem gospodarczym, politycznym i militarnym jest ważnym sygnałem dla reszty członków klubu bilionerów (wartość polskiego PKB właśnie przekroczyła próg 1 bln dolarów amerykańskich i staliśmy się dwudziestą gospodarką świata).

Jeszcze nie przyjęto nas do tej Grupy, a już rozpoczął się spór o to czyja to jest zasługa, że możemy do tej grupy dołączyć.

Niniejszym informuję kancelarie prezydenta Nawrockiego, premiera Tuska, jak również byłego premiera Morawieckiego i innych protagonistów sporu, że największe zasługi mają polscy i zagraniczni przedsiębiorcy, polscy pracownicy i wszystkie kolejne rządy. To jest praca zbiorowa i zbiorowy sukces. Oczywiście pamiętając o działaniach dyplomatycznych premiera Tuska i ministra spraw zagranicznych Sikorskiego, nie możemy też lekceważyć starań nowego prezydenta, to w końcu Trump jego zaprosił do Miami.

Reklama

Trzeba pamiętać, że praca się w tej sprawie się nie skończyła i nie możemy osiadać na laurach.

   Wielu komentatorów lekceważy deklarację Trumpa w sprawie wojsk amerykańskich w Polsce przypominając o tym, że często zmienia zdanie albo wprost negując wartość tego oświadczenia twierdząc, że przecież nigdy Amerykanie nie zapowiadali redukcji liczebności wojska w Polsce.

Tym mądralom przypominam, że Stany Zjednoczone Ameryki od dłuższego czasu przesuwają ciężar swojego zaangażowania w strefę Pacyfiku postrzegając Chiny jako głównego rywala w globalnej rywalizacji gospodarczej, technologicznej, politycznej i militarnej, a w drugiej kolejności inne kraje z grupy BRICS. Ostatnie spotkanie w Pekinie z udziałem Rosji, Białorusi, Indii czy Korei Północnej tylko wzmocni amerykańską reorientację.

Zapowiedzi redukcji sił zbrojnych w Europie są ponawiane przez Trumpa od czasu jego pierwszej kadencji.

Trump tnąc podatki szuka też oszczędności w wydatkach. Zmusił już Europę do zwiększenia wydatków na zbrojenia i przerzuca na nią koszty wsparcia wojskowego i finansowego Ukrainy.

Co do możliwości decyzyjnych prezydenta USA nie powinno być żadnych wątpliwości. W przeciwieństwie do rozproszonej władzy wykonawczej w Polsce, jest on nie tylko szefem rządu i szefem państwa, ale i głównodowodzącym sił zbrojnych. 

Może podjąć każdą decyzję w sprawie dyslokacji sił zbrojnych, nawet jeżeli jest ona tak nierozsądna jak przenoszenie dowództwa sił kosmicznych z Colorado Springs do Huntsville w Alabamie (przykład z ostatnich godzin).

Co do jego wyróżniania Polski to sądzę, że będzie akurat konsekwentny i to niekoniecznie dlatego, że jesteśmy głównym państwem na wschodniej flance NATO, ale również dlatego, że tak jak Bush junior chce nas wykorzystać do osłabienia spoistości Unii Europejskiej, aby łatwiej jej dyktować warunki w sferze gospodarki i bezpieczeństwa. 

Stany Zjednoczone biznesmena Trumpa mają też konkretne interesy w eksporcie uzbrojenia i technologii nuklearnej do naszego kraju. No i  trzeba pamiętać, że Trump wspiera odpowiednika ideologicznego amerykańskiej MAGI – Nawrockiego i jego zaplecze polityczne.

  Udana wizyta Nawrockiego w Waszyngtonie musi być spożytkowana w maksymalnym stopniu.

Najwyższy czas zakończyć przedszkolne zachowania harcowników z obu stron politycznej barykady i podjąć rzetelną współpracę w zakresie polityki zagranicznej. Dobrym przykładem dla wszystkich powinna być postawa wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza w sferze prowadzonej polityki obronnej, który potrafi uzgadniać sprawy bezpieczeństwa między rządem a prezydentem.

 Na początek trzeba powstrzymać Przydaczy i Bielanów i sporządzić w Kancelarii Prezydenta merytoryczną notatkę z rozmów i uzgodnień Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem dla MSZu, nie rewanżując się banałami i zastrzeżeniami podobnymi do 

stanowiska rządu dla prezydenta, przygotowanego przez ludzi Sikorskiego przed wylotem do Waszyngtonu.

Wystarczy tego co już nagadali politycznie do mediów w kraju i za granicą.

W sytuacji trwającej wojny na Ukrainie, wielu innych wyzwań ekonomicznych, politycznych i militarnych, w sprawie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w Polsce musi zapanować pokój i współpraca.

Czego nam wszystkim życzę.

Zbyszek Zaborowski
Zbyszek Zaborowski

Poseł na Sejm II, III, IV, V i VII kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego V kadencji, w latach 2016–2019 wiceprzewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.