Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Dlaczego transformacja energetyczna to nasza sprawa, nawet jeśli inni trują
W okolicach Barbórki często słyszę argument, że odejście od węgla w Polsce nie może odbywać się gwałtownie. Bo nie tylko zachwieje bezpieczeństwem energetycznym, ale także może mocno wstrząsnąć rynkiem pracy. A Polska odpowiada jedynie za 10 proc. unijnej emisji CO2. Dla wielu to wygodne usprawiedliwienie, by nie zmieniać niczego i dalej spalać węgiel. Ale czy naprawdę chcemy żyć w świecie, gdzie nasza moralna odpowiedzialność kończy się na porównaniu z najgorszymi przykładami?
Kilka dni temu świat obiegła wiadomość z Republiki Południowej Afryki, gdzie Wysoki Trybunał unieważnił plany budowy nowych elektrowni węglowych o mocy 1 500 MW. Warto się zatrzymać nad tym wyrokiem, bo to lekcja, która powinna odbić się echem także w Polsce. W Afryce, na kontynencie, który zmaga się z biedą i nierównościami, trzy młodzieżowe organizacje: African Climate Alliance, Vukani Environmental Justice Movement in Action oraz groundWork, wspierane przez Centre for Environmental Rights, stanęły na drodze rządowi. Pokazały, że troska o zdrowie, środowisko i przyszłe pokolenia nie jest luksusem zarezerwowanym dla bogatych państw Zachodu.
Rząd RPA argumentował, że nowe elektrownie są konieczne, by zapewnić stabilność energetyczną kraju. Jednak młodzi aktywiści przekonali sąd, że te plany to nie tylko ekologiczna, ale też ekonomiczna pułapka. Udowodnili, że odnawialne źródła energii są nie tylko tańsze, ale i bezpieczniejsze dla zdrowia ludzi – zwłaszcza dzieci. W kraju, gdzie aż 80% energii pochodzi z węgla, udało się postawić na piedestale prawa konstytucyjne, w tym prawo do zdrowego środowiska.
Ale co to ma wspólnego z nami? Otóż bardzo wiele. Polska, tak jak RPA, opiera swoją energetykę na węglu. Czy naprawdę chcemy tłumaczyć naszą bierność tym, że ktoś inny jest gorszy? Chińska emisja CO₂ jest ogromna, ale tylko w 2023 r. Chiny dodały prawie 298 gigawatów mocy z odnawialnych źródeł energii, co stanowi 63 proc. wszystkich nowych OZE na całym świecie. Indie, choć wciąż budują elektrownie węglowe, to dostępna moc pochodząca ze słońca w Indiach wynosi 48,55 GW, a z wiatru 40,03 GW. Nawet w Afryce, w kraju tak mocno związanym z węglem jak RPA, ludzie znajdują siłę, by walczyć o zmianę.
Wyrok z RPA to sygnał, że transformacja energetyczna jest możliwa, nawet w miejscach, które wydają się od niej bardzo odległe. Może czas, byśmy przestali szukać wymówek w statystykach innych i zaczęli działać u siebie?