No i podpisali umowę

W piątek przedstawiciele opozycji podpisali umowę koalicyjną. Koalicja Obywatelska, PSL, Polska 2050 i Lewica, ale bez Partii Razem, są gotowe współtworzyć nowy rząd. Pozostaje wierzyć, że nie skończy się jak z medialną koalicją czterech facetów tworzących Kanał Sportowy.

W umowie koalicyjnej znalazły się także zapisy o bezpieczeństwie, praworządności, mowie nienawiści, klimacie, uporządkowaniu systemu podatkowego, oraz podziału najważniejszych stanowisk: premiera, marszałków i wicemarszałków Sejmu i Senatu. Umowa jest jawna, a więc każdy może ją przeczytać, co w polskiej polityce jest pewnym powiewem świeżości.

Chociaż nie obyło się bez zgrzytów i to dość dziwnych. Zaczynając od tego, że umowę podpisywało 5 facetów (Lewice reprezentowało dwóch), którzy od kilku miesięcy mają na ustach walkę o prawa kobiet i równość, a także przekonywali jak ważne są głosy kobiet. W umowie znalazło się magiczne zdanie: „Kobiety mają prawo decydowania o sobie”.

Niemal równolegle do podpisania umowy koalicyjnej toczy się internetowa drama pomiędzy założycielami Kanału Sportowego. W piątkowym filmie Krzysztof Stanowski, który pozbył się już w swoich udziałów w tym projekcie medialnym, opowiadał o tym, jak pracował na sukces kolegów, którzy zarabiali tyle samo co on, robiąc mniej. Trudno uznać jakie realne problemy były wewnątrz tej spółki medialnej, ale każdy taki układ pomiędzy różnymi podmiotami jest ryzykowny.

Każdy ma bowiem inne priorytety, inaczej reaguje na stres i czuje inny głód. A pokus na to, żeby odczuwać powyższe będzie w kolejnych miesiącach wiele. Zacznie się od zagrożenia wysokich podwyżek od stycznia – bowiem wtedy kończy się wiele ulg podatkowych wprowadzonych przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Przeciąganie oddania władzy, wygląda jakby PiS z koalicjantami, chciał wsadzić nowy rząd od razu na tę minę. Spodziewam się, że temat ewentualnej drożyzny będzie wykorzystywany dość mocno przez TVP, które przez pierwsze tygodnie nowej władzy nadal będzie pod wpływem poprzedniej ekipy. Jeżeli publiczne media wykorzystywane były tak mocno w kampanii to co będzie w momencie, kiedy ktoś władzę będzie musiał oddać. A do tego za pół roku wybory samorządowe, więc PiS będzie chciał wykorzystać te zasoby do końca.

Trudno przewidzieć czy ta koalicja przetrwa całą kadencję. Każdy kolejny miesiąc razem będzie sukcesem tych pięciu facetów podpisanych pod umową. Jej ewentualny rozpad będzie winą jednego, który poczuje się mocniejszy od reszty.

Sebastian Pypłacz
Sebastian Pypłacz

Redaktor naczelny Śląskiej Opinii. Członek zarządu Związku Górnośląskiego.