Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
O Fiacie z ludźmi Fiata
Oficjalne wystąpienia, filmy, ale przede wszystkim wspomnienia wypełniły salę sesyjną Ratusza podczas spotkania z okazji 50. rocznicy rozpoczęcia produkcji Fiata 126p w Bielsku-Białej.
Data spotkania z pracownikami Fabryki Samochodów Małolitrażowych oraz zakładów, które powstały po jej likwidacji, nie była przypadkowa – 50 lat temu właśnie 6 czerwca z linii produkcyjnej bielskiej fabryki zjechał pierwszy maluch.
Spotkanie rozpoczęło się od pokazu filmu promocyjnego Tomasza Walczaka pt. Bielsko-Biała – miasto zawsze dla ludzi. Następnie głos zabrał prezydent Jarosław Klimaszewski.
– Sukces Fabryki Samochodów Małolitrażowych, jej dyrektora Ryszarda Dziopaka i wszystkich pracowników znajdujących zatrudnienie w zakładach koncernu przełożył się na szybki i dynamiczny rozwój stolicy Podbeskidzia. Także dzięki wam Bielsko-Biała wygląda zupełnie inaczej niż przed powstaniem przemysłu samochodowego w naszym mieście. Fiat 126p nie tylko zmotoryzował nasz kraj, ale przyczynił się do powstania nowych osiedli i całej infrastruktury. Z miasta liczącego 100 tysięcy mieszkańców Bielsko-Biała szybko przeistoczyło się w 160-tysięczną aglomerację. Za wkład każdego z was w rozwój przemysłu motoryzacyjnego i miasta bardzo serdecznie dziękuję – powiedział prezydent, zwracając uwagę, że legenda Malucha jest w naszym mieście i w Polsce wciąż żywa:
– W sobotę przed Ratuszem pojawiła się symboliczna liczba 126 fiacików, a na całej imprezie było ich ponad 300 – zauważył.
Po wystąpieniu prezydenta zebrani obejrzeli archiwalny film pt. Wielka fabryka małych samochodów, który pokazywał, jak w Bielsku-Białej produkowano maluchy.
Film znakomicie uzupełnił wykład prezesa Bielsko-Bialskiego Towarzystwa Historycznego i pracownika naukowego Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej dr. Macieja Bujakowskiego, który przedstawił mało znane wątki walki o produkcję fiacika pod koniec lat 60 XX wieku, m.in. wpływ zmian na szczytach władzy na rozwój przemysłu motoryzacyjnego w stolicy Podbeskidzia. Jak mówił historyk, na początku lat 70 XX wieku Bielsko-Biała produkowało dużo więcej samochodów niż fabryki w Warszawie. Do naszego miasta ściągnęło wtedy za pracą mnóstwo ludzi z całej Polski. Z przeprowadzonych badań wynika, że oceniają tę swoją decyzję jako słuszną.
Niezwykle interesujące i pełne anegdot było wystąpienie byłego pracownika Ośrodka Badawczo-Rozwojowego przy FSM (i byłego prezydenta, a potem zastępcy prezydenta Bielska-Białej) Zbigniewa Michniowskiego, który opowiadał na przykład, jak podczas uroczystości z okazji wyprodukowania milionowego malucha, wyjeżdżając tymże maluchem pomylił bramy i musiał zjechać nim po schodach… Dziennikarze byli bardzo zadowoleni, bo dzięki temu zyskali niebanalne ujęcia. Michniowski wspominał też dyrektora Ryszarda Dziopaka, jego zasługi i poczucie humoru. Przypomniał, jak podczas jednej z niezapowiedzianych wizyt w fabryce dyrektor dopytywał o oszczędności, jakie FSM uzyska po wdrożeniu proponowanych zmian. Usłyszawszy odpowiedź, stwierdził: To dobrze, bo musicie również zarobić na mnie i moją skrętarkę, a ja dobrze zarabiam.
Dużo wesołości wywołała opowieść o powstawaniu Malucha w wersji kabriolet. Prototyp został oddany do lakierni. Kiedy twórcy udali się zobaczyć swoje dzieło, okazało się, że wylądowało ono wśród egemplarzy, które nie przeszły kontroli jakości. W uwagach zapisano: brak dachu…
Głos zabrał również Leszek Dziopak, syn twórcy i wieloletniego dyrektora FSM Ryszarda Dziopaka, a także wielu innych pracowników firmy, którzy wspominali lata spędzone w fabryce. Obecny na spotkaniu radny Rady Miejskiej Bielska-Białej Andrzej Gacek również był pracownikiem bielskiej fabryki.
Urząd Miejski w Bielsku-Białej