Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Mniej samochodów, więcej miejsca dla ludzi. Katowice rozszerzają strefę płatnego parkowania
I przyszedł ten dzień kiedy wreszcie muszę pochwalić władze mojego pięknego miasta. Moja hejterska natura odchodzi w cień (na chwilę oczywiście).
Otóż już niedługo w Katowicach zostanie rozszerzona strefa płatnego parkowania (obejmie również dzielnicę, w której mieszkam), zostaną zwiększone opłaty za parkowanie a spora liczba miejsc parkingowych, często nielegalnie wyznaczonych, zostanie zlikwidowana. Nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów, ale jest to krok w bardzo dobrą stronę. Można by rzec – nareszcie!
I tu jak zwykle podnosi się masa głosów krytycznych, posługujących się zestawem tych samych argumentów od lat. Że jak ja mam inaczej dojeżdżać, nie mam alternatywy, gdzie ja zaparkuje, że usługi upadną, korki będą itp. Bo darmowe miejsca parkingowe są przecież prawem a nie towarem. Miasto ma je zapewnić i już, bo przecież JA muszę podjechać pod same drzwi.
Prawda jest jednak zupełnie inna i warto ją cały czas powtarzać. Zacznijmy od początku. Darmowe miejsce parkingowe to nie jest rodzaj usługi publicznej, który się nam po prostu należy. Bo niby czemu miałoby tak być? Miejsce parkingowe zabiera cenną przestrzeń, generuje ruch i korki, większą ilość zanieczyszczeń więc jeśli już mają być dostępne, to powinno się za nie płacić. Koniec kropka.
Co dadzą nam poza tym wyższe opłaty? Przede wszystkim zwiększą rotacje i dostępność miejsc parkingowych. Zmniejszy się opłacalność zostawiania auta na cały dzień w strefie, w związku z tym zwiększy się możliwość zaparkowania dla tych, którzy przyjeżdzają do centrum załatwić swoje sprawy, na spotkanie itp.
No dobra mogę płacić, ale muszę mieć gdzie zaparkować. A co jeśli zlikwidują nam kolejne miejsca parkingowe? Co ja wtedy biedny zrobię? Posłużmy się tu zatem na początek prawem Lewisa-Mogridge’a, które mówi, że czym szersze drogi, tym więcej samochodów i tym większe korki w mieście. To samo tyczy się miejsc parkingowych. Czym więcej miejsc, tym większa zachęta dla ludzi, żeby przyjeżdżali samochodami do centrum, tym więcej ich przyjedzie, tym bardziej zakorkują miasto i zmniejszą realną dostępność miejsc parkingowych i dróg. Taki właśnie będzie efekt. Ciągłe zwiększanie przestrzeni dla samochodów nie rozwiąże żadnych problemów.
No dobra, ale mamy tak kiepską komunikację publiczną, że jak ja inaczej mam dojechać do centrum? I to w jakiejś mierze prawda. Z wielu miejsc aglomeracji pewnie ciężko dojechać do śródmieścia. Ale jest też sporo miejsc, z których dojedziecie bez problemu czy to autobusem, tramwajem, koleją czy w bliższej odległości rowerem lub pieszo. Możecie też zacząć korzystać z centrów przesiadkowych. I wiele osób pomimo możliwości przyjazdu innym środkiem transportu wybiera samochód i blokuje dostęp oraz zabiera cenne miejsca parkingowe, wszystkim tym, którzy wyboru nie mają. Wiele osób spokojnie mogłoby zostawić samochód w domu, zamiast później narzekać, że nie ma gdzie zaparkować. Inna sprawa, że jeśli z pełną świadomością wyprowadzasz się na dalekie przedmieścia, gdzie nie ma dostępu do usług publicznych, to nie żądaj, że miasto ci postawi autostradę do centrum i parkingi wielopoziomowe, żebyś mógł zatruwać życie mieszkańców dzielnic centralnych. Sorry, ale bierz odpowiedzialność za swoje wybory, za wspieranie rozlewania się miast a nie narzekaj, że stoisz w korkach, które tak naprawdę sam generujesz.
Warto też zwrócić uwagę na korzyści ograniczania ruchu samochodowego. Po pierwsze handel i usługi odżyją. I nie dajcie sobie wmówić, że będzie inaczej. Że jak nie będę miał gdzie zaparkować, to nic nie kupię, nie wydam pieniędzy na mieście. To bzdura i potwierdzają to liczne badania i statystyki w miastach, które ograniczały ruch samochodowy. To pieszy wydaje pieniądze a nie samochód. I tam, gdzie wspiera się zrównoważone rozwiązania mobilnościowe, tam handel i usługi kwitną.
Jeśli połączymy nową politykę parkingową z uspokajaniem ruchu (na co mocno liczę), to zwiększy się też nasze bezpieczeństwo jako pieszych, zmniejszy liczba zanieczyszczeń a miasto będzie bardziej przyjazne. Mniej samochodów, to też więcej miejsca na inne aktywności.
Tak więc zastanówmy się jakie są nasze priorytety i jakiego miasta chcemy. Ja już wiem jakiego chcę i liczę na to, że strefa parkingowa to będzie dopiero pierwszy krok. Bo pracy i problemów do rozwiązania mamy jeszcze sporo a sama polityka parkingowa ich nie rozwiąże. Także dalej będę bacznie obserwować poczynania naszych samorządowców, bez zbędnego hurra optymizmu. Może dzięki temu znowu się pozytywnie zaskoczę.