Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Czy Niemcy rzeczywiście mają nam czego zazdrościć? O sprawie Kutza i Panteonu Górnośląskiego
Po ponad roku wróciła kwestia upamiętnienia Kazimierza Kutza w Panteonie Górnośląskim – o sprawę zapytał Jarosław Makowski. Odpowiedź, którą otrzymał radny, zakrawa o absurd; dyrektor Ryszard Kopiec stara się przekonać, że Kutz musi przejść standardową procedurę wyłaniania osób zasłużonych dla Śląska – procedurę, która trwa już ponad rok. Jednocześnie zaznacza, że turyści z Niemiec zazdroszczą nam Panteonu, a radny Makowski zamiast zadawać pytania, powinien wspierać organizację „dla dobra podniesienia poziomu wiedzy o ostatnich 100 latach naszego regionu”. Górnolotnie. Wzorem Pana dyrektora, ja również zaapeluję, tym razem nie do radnego, a do władz instytucji – zamiast pytać o zdanie wyimaginowanych niemieckich turystów, może lepiej niech Pan dyrektor zapyta Ślązaków.
Zacznijmy od początku, czyli od procedur właśnie. Rzeczywiście biogram postaci został przedstawiony Radzie Programowej 17 stycznia 2022 roku, czyli parę miesięcy po zaprezentowaniu pierwszej listy wyróżnionych osób, jego opiniowanie przez radę rozpoczęło się jednak dopiero 11 miesięcy po złożeniu odpowiedniej dokumentacji. Z odpowiedzi władz Panteonu wynika, że ostateczna decyzja co do tego, czy Kazimierz Kutz jest wystarczająco zasłużony dla Śląska, ma się pojawić dopiero 23 lutego tego roku.
Pomińmy czas trwania całej procedury – w końcu prowadzenie instytucji opartej na tak „ambitnych planach”, jak skromnie mówi sam dyrektor, wymaga ogromu pracy. Na usta ciśnie się jednak pytanie, dlaczego Kazimierza Kutza zabrakło na liście osób pierwotnie wyróżnionych? Czy z badań Uniwersytetu Śląskiego nie wynika wkład reżysera w propagowanie śląskiej kultury? Brak transparentności całego procesu sprawia, że łatwo ulec pokusie i zacząć szukać teorii spiskowych. W Panteonie znalazło się przecież miejsce dla chociażby Wojciecha Kilara, który oczywiście, był wielkim kompozytorem, trudno jednak uznać jego zaangażowanie w sprawy regionu za większe niż Kutza. Dwóch Ślązaków, wielkich ludzi kultury. Co ich różni? Kazimierz Kutz z dzisiejszą władzą się nie lubił, Kilar z kolei działał w Komitecie Poparcia Lecha Kaczyńskiego.
Taki rozwój sytuacji nie zaskakuje chyba nikogo, kto tematem Panteonu Górnośląskiego interesuje się od samego początku. Już w 2021 roku z komentarzy internetowych wynikało, że mieszkańcy regionu odbierają Panteon jako polskie, a nie górnośląskie miejsce pamięci. Na liście, poza wspomnianym Kazimierzem Kutzem, brakowało chociażby Jerzego Ziętka czy Zbigniewa Religi. Oczywiście próżno szukać wśród wyróżnionych również Wilhelma Szewczyka – zniknął z katowickich ulic, trudno przypuszczać, że kiedykolwiek zostanie zaproszony do podziemi Archikatedry.
Funkcjonowanie Panteonu Górnośląskiego to tylko wierzchołek góry lodowej, który dobitnie pokazuje, jak Prawo i Sprawiedliwość traktuje górnośląskie dziedzictwo kulturowe i historyczne. Wystarczy wspomnieć, że Jerzy Ziętek zniknął z oficjalnej nazwy Parku Śląskiego, a posłanka PiS Barbara Dziuk chciała odebrać mu patronat nad Górnośląskim Centrum Rehabilitacyjnym „Repty”. Polityczka propozycję zmiany patrona tłumaczyła potrzebą, a jakże, dekomunizacji przestrzeni publicznej. Czarę goryczy, poza sprawą „Jorga”, przelały obchody 100-lecia powstań śląskich – Ślązacy zarzucają władzom państwowym brak zrozumienia, a nawet przekłamywanie śląskiej historii.
Od samego początku kontrowersję wśród mieszkańców wywoływała także kwestia finansowania, w którym uczestniczy, poza kurią, Urząd Miasta Katowice. O współfinansowaniu dowiedzieli się radni Jarosław Makowski i Łukasz Borkowski. Z przedstawionych przez Urząd informacji wynika, że tylko do września 2021 r., a więc na początku funkcjonowania instytucji, Katowice przekazały na ten cel łącznie 922 765,31 zł, miały także przekazać 3 mln na „rozruch” Panteonu. W komentarzach wciąż pojawia się pytanie mieszkańców, czy kolejny pomnik jest w ogóle Katowicom potrzebny, skoro na istotniejsze wydatki nie starcza środków w budżecie miasta.
Pomyślałby ktoś, że skoro Polacy chcą na Śląsku robić jakiś Panteon, niech sobie robią. Szkoda jednak, że po pierwsze, nazywają go „Górnośląskim”, po drugie, jest fundowany z katowickich pieniędzy.