Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Sejm – manufaktura prawa, w której wszystko da się wyprodukować
Gdyby szóstoklasista przyniósł do szkoły pracę domową napisaną tak, jak poprawka do ustawy wiatrakowej posła Marka Suskiego, to dostałby dwóję. Kompromitacja i śmieszność, na którą Marek Suski naraża Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, są niewybaczalne. Kluczowa dla transformacji energetycznej Polski poprawka do ustawy jest napisana na kolanie.
24 stycznia 2023 roku, Komisja ds. energii, klimatu i aktywów państwowych oraz komisja samorządu terytorialnego i polityki regionalnej zajęły się zmianą ustawy umożliwiającej rozwój farm wiatrowych w Polsce. Pierwsze czytanie przepisów liberalizujących ustawę odległościową w połączonych komisjach zakończyło się głosowaniem, w którym przewodniczący komisji do spraw energii Marek Suski zgłosił odręcznie napisaną poprawkę wydłużającą odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 500 do 700 metrów. Abstrahując od nieuzasadnionej faktami treści poprawki do ustawy, forma jej wniesienia ośmieszyła zarówno autora, jak również Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska , która nic o planowanej zmianie nie wiedziała, ale później głosowała za przyjęciem poprawki.
Tymczasem Komisja Europejska, najpierw podczas World Economic Forum ustami swojej Przewodniczącej, a kilka tygodni później w Brukseli ogłasza Plan przemysłowy Zielonego Ładu, zwiększający konkurencyjność europejskiego przemysłu neutralnego emisyjnie i przyspieszającego przejście na neutralność klimatyczną. Plan opiera się na wcześniejszych inicjatywach i na sile jednolitego rynku UE, uzupełniając bieżące wysiłki w ramach Europejskiego Zielonego Ładu i planu #REPowerEU. Plan ten opiera się na czterech filarach: przewidywalnym i uproszczonym otoczeniu regulacyjnym, przyspieszeniu dostępu do finansowania, podnoszeniu umiejętności oraz otwartym handlu zapewniającym odporne łańcuchy dostaw. Szczegóły europejskiego planu będą omawiane na szczycie szefów państw 9-10 lutego. Na ostateczne regulacje i propozycje trzeba czekać jeszcze wiele miesięcy. Na dziś znamy założenia.
Już przed czterema laty Obywatelskie Forum Legislacji działające przy Fundacji Batorego, badając jakość procesu legislacyjnego rządów Zjednoczonej Prawicy, Sejmu VIII kadencji i Senatu IX kadencji stwierdziło, że w VIII kadencji Sejmu RP doszło do obniżenia standardów legislacyjnych. Prace legislacyjne, zarówno na etapie rządowym, jak i parlamentarnym często prowadzono w sposób nielicujący z elementarnymi wymaganiami racjonalnego prawodawcy, a czasem z pogwałceniem zasad poprawnej legislacji. Przez takich posłów, jak Marek Suski, polski Sejm stał się manufakturą prawa, w której wszystko da się wyprodukować. Skoro posłowie wnoszą poprawki do ustaw napisane odręcznie, więcej takie poprawki są przyjmowane, to potem posłowie głosują nad byle czym.
Pisanie ustawy na kolanie, na którą polski przemysł i energetyka czekały od 7 lat, to kompromitacja polskiego Sejmu, lekceważenie przemysłu oraz policzek dla Komisji Europejskiej. Rozwój energetyki wiatrowej w Polsce to produkcja najtańszej i najczystszej energii, poprawa konkurencyjności polskiego przemysłu, nowe firmy i nowe miejsca pracy.
Dobrze, gdyby Marek Suski przewodniczący Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przed drugim czytaniem poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw skorzystał z rady Ursuli von der Layen. Europejskie standardy stanowienia prawa zagościłyby w Polsce. Polski przemysł OZE mógłby produkować i sprzedawać więcej technologii. Polska osiągnęłaby neutralność klimatyczną w 2050 roku. Marek Suski mógłby dostać zgodę od Marszałek Sejmu na zakup komputera i drukarki zasilanych prądem z wiatraków.