Słowotok wędrującego po kraju gaduły

Oglądając sobotnie wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w Muzeum Śląskim można odnieść wrażenie, że do Katowic przyjechał kabareciarz, prowokator lub stary gaduła. Dzisiaj mieszkańcom Śląska przyszło zmierzyć się ze słowotokiem wędrującego po kraju Jarosława Kaczyńskiego. Niektórym zapewne szczęka opadła ze zdziwienia. Można odnieść wrażenie, że do Katowic zawitał John Cleese z ekipą „Latającego cyrku Monthy Pythona”.

Jeszcze kilka dni wcześniej na antenie TVP Info prezes Kaczyński mówił: „Tylko wtedy, kiedy będziemy przekonani, że to się opłaca albo że jest nie do uniknięcia, to będziemy podejmowali te najdalej idące działania, czyli budowę nowych kopalń”.

Jeszcze na spotkaniu z mieszkańcami Radomia mówił: „Nie możemy w ramach gospodarki rynkowej utrzymywać kopalni, które przynoszą stałe straty, bo to znaczy, że z własnych kieszeni musimy do tego dopłacać. To nie jest żadna gospodarka, takie rzeczy były możliwe tylko w komunizmie, a komunizm upadł, głównie przez swoją całkowitą niewydolność gospodarczą, więc o tym musimy pamiętać”.

Tymczasem w Katowicach powiedział, że w sprawie likwidacji górnictwa są wielkie znaki zapytania. „Czy w ogóle należy likwidować przemysł górniczy? Czy w obecnej sytuacji, która obejmuje w wielkiej mierze kryzys energetyczny (…) tamte decyzje, tamte zapowiedzi, są jeszcze aktualne? Co najmniej trzeba się nad tym zastanowić” — wskazał szef PiS.

Mówił dalej: „Wiemy na pewno jedno: dobra sytuacja kraju, dobra sytuacja każdego kraju, ale oczywiście także Polski, jest wtedy, kiedy, ono ma własne źródła energii. (…) Nie tylko w sensie własnych zakładów energetycznych, ale także własnych surowców energetycznych. W tym wypadku, jeżeli chodzi o Polskę, to tym własnym surowcem jest właśnie węgiel”. Prezes Jarosław Kaczyński dalej podkreślał: „W sprawie górnictwa ważne są unijne wytyczne i zmiany klimatyczne, ale istotna jest też obecna sytuacja polityczna. Podkreślam, że dla nas najważniejsza jest sprawa bezpieczeństwa, w tym energetycznego. Będziemy tego bronić”.

Słuchając tych politycznych tyrad Jarosława Kaczyńskiego, zapewne gruntownie przemyślanych i zamierzonych opowieści, odnoszę wrażenie, że są to brednie oderwanego od rzeczywistości starszego pana. Bo w istocie trudno zrozumieć, dlaczego w czasach 27. Konferencji ONZ COP 27 w sprawie zmian klimatu i kolejnego raportu IPCC, prezes PiS zapewnia, że nie będzie likwidacji kopalni.

Co ma naprawdę na myśli, bo to zapewne nie lekceważenie Deklaracji o Sprawiedliwej Transformacji z 2018 roku podpisanej na Szczycie Klimatycznym w Katowicach COP 24, gdy kwestionuje unijne wytyczne i zmiany klimatyczne. Albo obiecuje budowanie nowych projektów i inwestycji z Funduszu Transformacji Śląska.

Miłość do małej ojczyzny jest dzieckiem swoich czasów. Inaczej zakwita, gdy na rynku brakuje węgla, inaczej w cieplarnianym klimacie koniunktury i prosperity. A rolą liderów narodu jest trafna opowieść o tym, co w danym momencie najlepiej służy bezpieczeństwu energetycznemu.

Nie raz już w historii stawaliśmy przed tym wyzwaniem. Gdy wojna w Ukrainie, trzeba być razem. Gdy kryzys energetyczny u bram, trzeba się mobilizować do solidarności i pracy. Gdy czasy nie grzeszą rozumem, trzeba się wykazać mądrością.

Dziś nadszedł moment, gdy trzeba powiedzieć prawdę, że transformacja energetyczna i odejście od węgla stanowi o bezpieczeństwie energetycznym Ojczyzny.

Czy to naprawdę tak dużo?

Patryk Białas
Patryk Białas

Radny Miasta Katowice. Ekspert stowarzyszenia BoMiasto.