Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Agata Krypczyk: Nie daje w szyję. Nie mam dzieci
Mam dwadzieścia siedem, prawie dwadzieścia osiem lat.
Według Prezesa Kaczyńskiego powinnam być alkoholiczką. Bo nie mam dziecka. Nie mam go i nie jestem uzależniona.
Jasne, wyjdę na dobre wino, lubię próbować nowych koktajli. Ale to nie sprawia, że jestem alkoholiczką.
Mając 25 lat nie dawałam w szyję. Chociaż co to znaczy? Szyja bolała mnie od wielu godzin pochylania się nad komputerem. Rozwijam firmę – marzyłam o niezależności i sukcesach. Myśl o dziecku nigdy nie była mi bliska. Mając 25 lat jedynym dzieckiem, które sobie wyobrażałam w moim życiu był (i nadal jest) mój kot.
Dziś mam firmę, działam, i to moja firma jest jak dziecko. Takich „rodzin” Prezes też zresztą nie lubi. Mówi o nas „żyjący z cwaniactwa”.
Świadomie podjęłam decyzje, że dziś, teraz, w najbliższych latach nie chce zajść w ciążę.
Alkohol jednak nie jest antykoncepcją, jak twierdzi Prezes. Oczywiście, alkohol wpływa negatywnie na płodność, zdrowie i samopoczucie.
„Dawanie w szyję” to nie argument dlaczego kobiety w Polsce rodzić nie chcą.
Kobiety nie chcą rodzić bo:
Się boją!
Nie mogą!
Nie chcą!
W kraju w którym aborcja jest prawie zakazana, opieka okołoporodowa jest w tragicznym stanie, a kobieta ma ciągle z tylu głowy czy lekarz nie okłamie jej jeśli coś pójdzie nie tak w obawie przed konsekwencja, trudno myśli się o dziecku.
Kiedy dookoła moje przyjaciółki rodzą dzieci widzę ich strach i mam swój – a co jeśli coś pójdzie nie tak. Zagranica? Wyjazd, stres, jeszcze więcej stresu o swoje zdrowie i życie.
Jeśli płód będzie mi zagrażał szansa na aborcję w Polsce jest niewielka – prawie zerowa. Wyjazd. Ja mogę sobie na niego pozwolić, a ile kobiet stoi przed tym dramatycznym wyborem?
Po wpisie o świadomym “niemacierzyństwie” dowiedziałam się że jestem – leniwa, wygodna, debilka i egoistka. Nie potrafię tego skomentować.
Kto był autorem? Mężczyźni. Przecież oni najlepiej znają się na rodzeniu i na macierzyństwie.
Obecnie przed macierzyństwem blokuje mnie strach. O ciąże, o to jaka będzie przyszłość, o to czy dziecko będzie miało prawa, uczciwą edukację, szanse na pracę i godne życie, czy nie zatruję się smogiem i czy dożyje sędziwych lat zanim katastrofa klimatyczna dosięgnie świata.
Poza tym, jak w dzisiejszych niepewnych czasach można spać spokojnie nie zastanawiając się co będzie. Jak młode pary planujące życie mają nie martwić się o mieszkanie, kredyt, jego spłatę. Dziś dostanie kredytu i mieszkanie na własność, w którym dziecko będzie mogło szczęśliwie i komfortowo dorastać, jest marzeniem wielu 25-latków. Ale tylko marzeniem.
Miliony kobiet marzy o dziecku. Chce mieć dziecko. Jednak nie może. Tak jak moja znajoma usłyszy w pewnym momencie – endometrioza. Szansa na zajście minimalna. Po pierwszych staraniach o in vitro za czasów programu Szydło udało się jej zajść w ciążę. Urodziła. Piękne, zdrowie dziecko. Te dzieci też przeszkadzają Prezesowi. Już w 2012 roku mówił: „Nie akceptujemy metody sztucznego zapłodnienia, bo ona jest taką jakby wielokrotną aborcją”. A potem w lansowanym przez rząd hicie o dzieciach z in vitro mówi się jak o wytworach z fabryki.
Tym razem kobiety mają dość! Anna Lewandowska mówi o swoim poronieniu w swoich social mediach. Pierwszy raz głośno i z mocnym przekazem. Na to poseł PiS-u odpowiada jej, że mistrzostwa świata w piłce nożnej służą dzietności.
Nie, nie piłka, nie strzelanie goli do bramki, a poczucie bezpieczeństwa, praw, odpowiedniej opieki lekarskiej i stabilności. To są wartości jakie Kobiety potrzebują dla budowania rodziny. A Panowie podczas mundialu nie raz dadzą sobie w szyję…