Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Futsalowy Piast Mistrzem Polski
W przedostatniej kolejce spotkań futsalowej Ekstraklasy (22 maja) Piast Gliwice pokonał Rekord Bielsko-Biała 5:2 i po raz pierwszy w swojej historii sięgnął po tytuł Mistrza Polski. Zwycięskie bramki w tym meczu zdobywali Dominik Śmiałkowski, Mateusz Mrowiec, Rafael Cadini, Bruno Graça oraz Sebastian Szadurski.
Przed tym meczem sytuacja w tabeli była dość klarowna. Piast miał dwa punkty przewagi nad Rekordem i w przypadku wygranej mógłby świętować tytuł Mistrza Polski. W przypadku porażki jednak te szanse zostałyby praktycznie stracone. Stawka była więc ogromna i nie ma się co dziwić, że zainteresowanie pojedynkiem pretendenta do tytułu mistrzowskiego z jego obrońcą było ogromne. W pierwsze fazie meczu bardziej aktywną drużyną był Rekord, ale to gospodarze mieli lepsze okazje do zdobycia gola. W 12. min Szadurski wyszedł z kontrą, zagrał na długi słupek do Śmiałkowskiego, który otworzył wynik tego starcia. Bielszczanie za sprawą Sebastiana Leszczaka szybko jednak zdołali wyrównać, ale podopieczni Orlando Duarte już poczuli krew i w 16. min kapitalnie przed bramką rywali zachował się Mrowiec. W 19. min Cadini wykończył jedną z ładniejszych akcji gospodarzy i dzięki temu drużyna z Areny schodziła na przerwę, prowadząc 3:1. To była solidna zaliczka przed przed drugą odsłoną, ale jeszcze nie gwarantowała zwycięstwa.
Już w 19. sek po zmianie stron Graça przepięknie uderzył z woleja, zmuszając Nawrata do kapitulacji. W tym momencie na trybunach zaczęła się już feta, choć do końca meczu było dużo czasu. W końcu trener gości zdecydował się wpuścić do gry Krzysztofa Iwanka, który wprawdzie nominalnie jest bramkarzem, ale potrafi też pomóc kolegom w grze ofensywnej. Przyniosło to efekt, bo w 33. min Leszczak ponownie wpisał się na listę strzelców, co przywróciło nadzieję bielszczanom na powrót do gry o tron. Na 5 min przed końcem meczu trener Rekordu zdecydował się na grę z typowym lotnym bramkarze, w którego rolę wcielił się Stefan Rakic. Cóż z tego, jak cuda między słupkami wyprawiał Michał Widuch, a jego koledzy z pola bronili tak ofiarnie, że przyjezdni nie potrafili zdobyć kontaktowego gola. W 40. – ostatniej – minucie meczu Widuch wyrzucił piłkę ręką do Szadurskiego, który postawił ostatnią pieczęć w tym meczu.
Zaraz po końcowej syrenie odbyła się ceremonia wręczenia medali i pucharu z udziałem prezydenta Gliwic Adama Neumanna, a potem wspólna feta z kibicami. Następny mecz, przypieczętowujący mistrzostwo Polski, ma wielkie szanse odbyć się na dużej Arenie!
UM Gliwice