Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Instrat: Polska ściągawka klimatyczna przed COP26 w Glasgow
Zatrzymanie wzrostu globalnej temperatury na poziomie 1.5 C nie powiedzie się bez aktywniejszego zaangażowania każdego z państw, w tym Polski. Na startującym w niedzielę COP26 oczy wszystkich zwrócone będą na przyspieszające ambicje klimatyczne światowych gospodarek, w walce o spełnienie obietnicy z Paryża w szkockim Glasgow. Brytyjska administracja prowadząca szczyt klimatyczny startuje z hasłem “niech węgiel przejdzie do historii” – radykalnie odmiennym od tego w Katowicach na COP24, kiedy słyszeliśmy o zapasach węgla na 200 lat. Z czym Polska tym razem przychodzi na szczyt?
Polskie “ambicje” skończyły się wraz z podpisaniem Porozumienia Paryskiego. Nasze plany są niezgodne z wyzwaniami klimatycznymi i mogą uniemożliwić UE osiągnięcie celu GHG-55% do 2030 r. i neutralności klimatycznej w 2050 r. Nieodpowiedzialność jest tym bardziej rażąca, że nasz kraj jest jednym z największych emitentów dwutlenku węgla w UE.
Polskie grzechy główne1. Brak realistycznej daty odejścia od węgla, choć od lat wiadomo, że powinno to nastąpić najpóźniej do 2030 r.; Polska jest jedynym krajem UE, który do dnia dzisiejszego nawet nie określił jasnej daty odejścia od węgla;2. Brak deklaracji neutralności klimatycznej do 2050 r.;3. Strategiczne dokumenty polityczne: PEP2040 oraz KPEiK, są nieadekwatne do skali problemu i niezgodne z polityką Unii Europejskiej;4. Kluczowe projekty dla transformacji energetyki – utworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) oraz Umowa Społeczna dla Górnictwa są dyktowane przez lobby węglowe, niezgodne z polityką klimatyczną i prawem UE oraz, przede wszystkim, strasznie drogie (co przyznawał właśnie odwołany minister Michał Kurtyka).
To wszystko spowoduje, że w 2030 r. Polska będzie spalać więcej węgla niż powinna cała UE, zredukuje emisje jedynie o 30% w stosunku do unijnego celu 55%, a udział OZE w konsumowanej energii wyniesie jedynie połowę celu dla całej UE. Zapłacą za to oczywiście polscy podatnicy – okazuje się, że nieadekwatne klimatycznie plany są również bardzo kosztowne.
Co możemy?
Istnieją alternatywne scenariusze, które niczym koło ratunkowe wciąż mogą nas wciągnąć na pokład globalnej zielonej transformacji. Fundacja Instrat pokazuje je w swoichanalizach:● Określenie daty wyłączenia elektrowni węglowych na najpóźniej 2035 rok (raport “Droga do celu. Odejście od węgla w polskiej elektroenergetyce”);● Deklaracja osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. (raport “Stracona szansa. Zaniedbania w polskiejpolityce klimatycznej”);● Zwiększenie udziału OZE w elektroenergetyce do 71% w 2030 r., co pozwoli na redukcję emisji w sektorze o 65% w okresie 2015-2030 (wobec planowanych 25% w PEP2040) (raport “Co po węglu? Potencjał OZE w Polsce”);● Zwiększenie celu OZE w całej gospodarce na 2030 r. do 33% wobec obecnych 23% (raport “Za czy przeciw? Czy zaktualizowany polski cel OZE będzie zgodny z polityką klimatyczną UE?”);● Przejście od deklaracji do działań w zakresie sprawiedliwej transformacji w regionach węglowych – jak pokazujemy w raportach “Sprawiedliwa Transformacja w Wielkopolsce Wschodniej. Diagnoza i wytyczne” oraz “Sprawiedliwa transformacja w regionie bełchatowskim”, polskie regiony węgla brunatnego mogą szybciej niż to planuje się na Śląsku (2049) odejść od węgla. Do tej pory polskie samorządy i sektor prywatny są liderami dyplomacji klimatycznej, a nie polski rząd (Powering Past Coal Alliance).
Czy to możliwe?
Realizacja powyższych planów jest możliwa zarówno z technicznego jak i społeczno-ekonomicznego punktu widzenia. Jest również tańsza w porównaniu do PEP2040 – zastosowanie scenariusza rozwoju OZE proponowanego przez Instrat może zmniejszyć koszt wytwarzania energii w 2030 r. o 31-50% w stosunku do PEP2040.
Polacy chcą zielonej transformacji, wykazując również ogromne wsparcie dla rozwoju odnawialnych źródeł energii. Teraz potrzebujemy woli politycznej i stworzenia odpowiednich warunków prawno-ekonomicznych dla zmian nad Wisłą.
Fundacja Instrat