Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Zawsze odbierała telefon
Zawsze odbierała telefon. Czasem mówiła do niego ściszonym głosem: „prowadzę obrady, ale mów, a ja będę słuchać”. Potrafiła słuchać. I słyszeć!
Ci z nas, którzy pamiętają Krystynę Bochenek, z pewnością kojarzą Jej postać z charakterystycznym, ciepłym i zdecydowanym głosem oraz wieloma działaniami społecznymi i udziałem w wielkiej polityce. To naturalne. Była przecież jedną z najpopularniejszych dziennikarek Radia Katowice, inicjatorką i organizatorką m.in. Ogólnopolskiego Dyktanda, Zjazdu Krystyn, czy akcji wspierającej finansowo zdolnych studentów „Krzesła dla Nauki” oraz trzykrotnie senatorem, a od jesieni roku 2007 wicemarszałkiem Senatu RP.
Aktywności Krystyny Bochenek było bardzo wiele. Wspomnę tylko dwie, które – choć trochę zapomniane – wywarły wpływ na przyszłość.
30 czerwca 2008 roku w sali Sejmu Śląskiego odbyła się konferencja pt. „Śląsko godka – jeszcze gwara czy jednak już język?”. To wydarzenie, które zgromadziło naukowców, polityków i działaczy regionalnych, uznaje się dziś za początek poważnej dyskusji o języku śląskim. Krystyna Bochenek nie tylko udzieliła patronatu honorowego, ale po prostu osobiście poprowadziła tę konferencję, a wcześniej włączyła się w jej przygotowanie.
Dzięki Krystynie Bochenek konkurs promujący niepełnosprawne kobiety „Lady D.” stał się wydarzeniem ogólnopolskim. Obecnie laureatek tego wyróżnienia jest już grubo ponad 100, a każda z uhonorowanych pań jest przykładem nie tylko dla osób z niepełnosprawnościami, że można pokonać wiele barier i trudności, że można i warto działać dla innych.
Spotykam w życiu wielu ludzi. Z tych spotkań czerpię wiele dobrego. Jednak tylko kilka osób miało znaczący wpływ na moje dalsze życie. Wśród nich jest (i zawsze będzie!) Krystyna Bochenek.
Krystyna była wulkanem energii i empatii. I choć potrafiła pięknie posługiwać się językiem, to nie lubiła przeciągających się dyskusji i dywagacji. Mocno tkwił w Niej śląski pragmatyzm i konkretne podejście do spraw. Była jedną z niewielu kobiet w polityce, o których z czystym sumieniem można było powiedzieć, że to dama.
O ŚP. Krystynie mógłbym pisać długo i w samym superlatywach. Mam tylko jeden żal do Niej: o to, że w sobotni poranek 10 kwietnia 2010 roku nie odebrała telefonu.