Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Spacerem po katowickich hałdach
Nie wiem kiedy pojedziemy na normalne wakacje, bez masek, sprawdzania obowiązujących obostrzeń i kwarantanny. Obserwując to co się dzieje – nie jestem optymistą. Chciałbym Was jednak zachęcić do czegoś co regularnie uprawiam – myślę o wchodzeniu na hałdy.
Kiedy przyjeżdżają do mnie znajomi z innych regionów polski, to zawsze staram się zabrać ich w trzy miejsca: Nikisz, Muzeum Śląskie i na przynajmniej jedną hałdę. Nie jestem w tym odosobniony.
Hałdy powoli stają się coraz większymi atrakcjami turystycznymi, co zresztą zaczynają zauważać radni i urzędnicy. W Katowicach mamy trzy takie miejsca, które warto odwiedzić. Każde z nich ma inny charakter i na każdą z tych hałd warto wejść przede wszystkim dla widoku.Zacznijmy od hałd na południu Katowic, myślę tutaj o Murckach i Kostuchnie, które można odwiedzić w trakcie jednego weekendowego spaceru. Do obu miejsc dojedziecie rowerem, samochodem i z pewnymi komplikacjami transportem publicznym. Jeżeli wybierzecie samochód, to chcąc wejść na hałdę w Murckach, najlepiej zaparkować przy ulicy Pawła Kołodzieja, w okolicy Przedszkola Węgielek i budynku mieszkalnego. Jeżeli próbujecie dojechać i zaparkować w okolicach hałdy w Kostuchnie, to samochód najlepiej zostawić w okolicy ulicy Jana Chęcińskiego i udać się w kierunku wzniesienia i garaży.
Na murckowskiej hałdzie oprócz wspaniałego widoku na śląskie lasy zobaczycie też drewniany krzyż, wzniesiony w 2010 roku na pamiątkę Drogi Krzyżowej. W Kostuchnie możecie spojrzeć z góry między innymi na teren kopalni Murcki. Przy dobrych warunkach pogodowych, dostrzeżecie z obu miejsc Beskidy.
W inny dzień polecam wybrać się na trzecią hałdę, bardzo blisko centrum miasta, w Wełnowcu. Tym razem parkujemy przy ulicy Chemicznej w Siemianowicach Śląskich, zaraz obok „Rancza dla dzieci” (miejsce tak opisane jest na Google Maps) zbudowanego ze śmieci (to temat na inny tekst). Po wejściu zobaczycie Katowice, Siemianowice a nawet Czeladź.
Te trzy hałdy to dopiero początek, ale na kolejne „wyprawy” trzeba wyjechać poza Katowice.