Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Chamska hołota!
Czasami w dyskusji publicznej cisnął się na usta mocne słowa. Piłsudski w nich nie przebierał grzmiąc na sali sejmowej “Wam kury szczać prowadzić, nie politykę robić” (co ciekawe pozostały zaskakująco uniwersalne). Czasy jednak trochę się zmieniły, a Kaczyński to mimo wszystko (z całym szacunkiem Panie Prezesie) nie Piłsudski, więc mógłby, a nawet powinien zastanowić się co mówi.
Dyskusja w Sejmie dotyczy niejasności, lub jak kto woli nieprawidłowości przy nabywaniu sprzętu medycznego w trakcie pandemii oraz dotowanie spółek związanych z rodziną ministra zdrowia z publicznych funduszy. W tle gruba, wielomilionowa kasa.
Publiczne stanowisko, więc wszystko musi być transparentne. Wiem jak to wygląda, bo przecież prześwietlono mnie z każdej strony. CBA, prokurator, US, ZUS, inspektor nadzoru budowlanego – można powiedzieć, że mam kwity na uczciwość. A musiałem tłumaczyć się z wszystkich podejrzanych przelewów: 150 zł tytułem “prezent dla Hani” (córka brata), czy otrzymanych od mamy 350 zł tytułem “akumulator” (na zakup takowego, bo mamie padł). Te budzące grozę, niepojęte przelewy zostały dokładnie prześwietlone.
Wydawało mi się więc naturalne, że kiedy chodzi o ministra i dotację dla brata w wysokości 43 milionów złotych, czy zakup przez znajomego maseczek od bacy, które odsprzedane zostały rządowi z grubą marżą – wszystko zostanie zweryfikowane. W końcu wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Niestety, okazuje się, że tylko teoretycznie…
Nic takiego się nie wydarzyło, za to opozycja usłyszała od prezesa Jarosława Kaczyńskiego, że jest chamską hołotą. To, co prawda, nie to samo co mordy zdradzieckie i kanalie, ale wrażenie i tak zrobiło, bo zachowanie stylem przypominało raczej posłankę Pawłowicz. Przynajmniej poseł środkowego palca nie pokazał, jak jego klubowa koleżanka.
Kraj oczywiście podzielony, bo wszyscy uznali, że słowa prezesa to święta prawda. Chamska hołota jest i to bez dwóch zdań, tylko Polacy kłócą się teraz, kogo do niej zaliczyć. I tu oczywiście zdania są podzielone. Skrajnie. I tradycyjnie ludzie skaczą sobie do gardeł.
Przyznaję bez bicia, że też tą chamską hołotę dostrzegam – zwykle popisującą się anonimowo w internecie. Teraz ze słów prezesa wynika, że wpuszczono ją na salony. Trochę szkoda.
Miałem okazję poznać Jarosława Kaczyńskiego, kiedy był premierem. Mieliśmy kilkadziesiąt minut na spokojną rozmowę w cztery oczy przy restauracyjnym stoliku. Zrobił na mnie świetne wrażenie: spokojny, wyważony, niezwykle kulturalny i sympatyczny polityk (zupełnie inny niż ten, którego znałem z medialnych wystąpień).
Panie Premierze, długą drogę Pan przeszedł, od tamtej pory. Mam wrażenie, że czasami wybierał Pan jednak niewłaściwe ścieżki. Warto uważnie przyjrzeć się którędy wytycza Pan szlak, po którym później podążają inni. Naśladują Pana i innych, więc w podobnym stylu zaczyna się dyskusja w całym kraju. Na szczeblu wyższym i niższym. Czasami nawet przy rodzinnym stole, a przecież to rodzina stanowi wartość najwyższą. Warto więc to wszystko zatrzymać, zanim pójdziemy o jeden most za daleko.
Państwu natomiast życzę, oczywiście poza zdrowiem, które jest najważniejsze – abyście się trzymali z daleka od chamskiej hołoty. Czy nam się to podoba, czy też nie – niestety, ona faktycznie istnieje. W życiu politycznym, w życiu zawodowym, w otaczającym nas najbliższym otoczeniu.
Chamstwo nie ma barw politycznych, nie ma wyznania, koloru skóry, wyjątkowego wykształcenia czy zawodu. Potrafi się niespodziewanie zagnieździć w każdym z nas. Obyśmy w porę potrafili to dostrzec i wyplenić, zanim przekształci nas… w hołotę.