Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Więcej rowerów, ale te same błędy
Z początkiem kwietnia rozpocznie się kolejny sezon z rowerem miejskim w Katowicach. Okoliczności są wyjątkowe, bo znaleźliśmy się w sytuacji epidemii. Miejmy jednak nadzieję, że zagrożenie niebawem minie, a wraz z powrotem do normalnego życia także rower stanie się zwyczajnym i powszechnym środkiem transportu.
W tym roku katowicki system będzie liczył 90 stacji i 730 rowerów czyli więcej niż w poprzednich latach. To dobra wiadomość. Zła jest natomiast taka, że w dalszym ciągu miasto popełnia te same błędy przy rozbudowie systemu co w latach ubiegłych.
Po pierwsze: sprawa podstawowa, czyli rozmieszczenie stacji. Nie powstała żadna analiza gdzie powinny się znajdować. System nie jest rozbudowywany według przyjętego wcześniej planu. W głównej mierze opiera się na proponowanych przez samych mieszkańców lokalizacjach wybranych przez budżet obywatelski. Czy mielibyśmy sprawną komunikację w mieście gdyby tym samym sposobem wybierać lokalizacje przystanków tramwajowych i autobusowych?
Po drugie: zagęszczenie stacji. Przyjmuje się, że optymalne rozwiązanie to takie gdy znajdują się w promieniu 500 m od siebie. Wtedy użytkownicy mają pewność, że mogą wypożyczyć i zwrócić rower „na każdym rogu”, chętniej więc z niego korzystają.
Po trzecie: rower musi być traktowany przede wszystkim jako środek transportu a nie tylko rekreacji. Stąd ważne żeby stacje roweru miejskiego były rozmieszczone wszędzie tam gdzie biegną główne szlaki komunikacyjne w mieście. Powinny powstawać w sąsiedztwie dworców, stacji kolejowych i ważniejszych przystanków autobusowych i tramwajowych tak by umożliwić sprawne przesiadki.
Rok 2019 był trudny dla rowerów publicznych w całej Polsce. Po początkowym okresie zachwytu pojawiła się konkurencja w postaci elektrycznych hulajnóg. Duże turbulencje przeszły też systemy: trójmiejski i krakowski. Widać wyraźnie, że oprócz samych wypożyczalni ważne są inwestycje w budowę infrastruktury rowerowej. Utrzymanie systemu rowerów miejskich będzie w tym roku kosztowało Katowice 2,3 mln złotych. To sporo, dlatego ważne jest żeby te pieniądze wydawać jak najbardziej efektywnie. W przeciwnym wypadku rower miejski będzie tylko kosztowną ciekawostką i gadżetem.