Karol Godula – Górnoślązak na miarę legendy

750 000 talarów w listach zastawnych, 6 700 mórg roli i lasu, 19 kopalni galmanu, 40 kopalni węgla, 3 huty cynku, 94 udziały w cynkowni „Karol”, największej i najnowocześniejszej w Europie, liczne udziały w innych przedsiębiorstwach, całkowite pełnomocnictwo do zarządzania majątkiem Ballestremów(1) – to owoc działalności Karola Goduli (1781–1848). Imponujące.

Samodzielną karierę finansową zaczynał od otrzymanej darowizny w postaci 28 kuksów w niewielkiej wtedy hucie cynku „Karol”, należącej do hrabiego Ballestrema.

Mąż na miarę świata

Trudno określić, co w życiu decyduje o wyborze takiej czy innej drogi, wyborze takich, a nie innych wartości. Najczęściej jest to splot wydarzeń, osób, faktów. Czasem jest to książka. W bibliotece Karola Goduli znajdowało się dzieło Wentzla Mann von Welt, którego tytuł Jan Dworak tłumaczy jako Mąż na miarę świata. Jakkolwiek trudno ocenić, do jakiego stopnia bohater tego dzieła stał się inspiracją dla Goduli, zbieżność postawy wobec życia, podejmowanie dzieł wielkich, wymagających niepospolitej wyobraźni, jest uderzająca. Literatura dotycząca Karola Goduli nie stroni od takich określeń jak: „Król cynku”(1820) „Król węgla” (Ring, 1900) „Geniusz techniki, ekonomiki i organizacji przedsiębiorstw” (F. Goetel), „Dżyngis-chan pieniądza” (Scholtis). Czy te określenia znajdują uzasadnienie?

Geniusz Karola Goduli objawił się już wtedy, kiedy był zarządcą majątku, a potem plenipotentem i powiernikiem hrabiego Karola Franciszka Ballestrema. W ciągu 40 lat (1808- 1848) zarządzania Godula decydował o rozwoju 10 km2 pól górniczych; cynkowni „Karol” – najnowocześniejszej w Europie, w szczytowym okresie posiadającej 560 mufli; wielkiego pieca w Rudzie. Zarządzał majątkami ziemskimi w Rudzie, Biskupicach i Pławniowicach o łącznej powierzchni 10 254 mórg roli i lasów. Niezależnie od tego zarządzał swoim majątkiem, na który składały się majątki ziemskie w Szombierkach-Orzegowie, Bujakowie i Bobrku, pola eksploatacyjne galmanu o łącznej powierzchni 9 814 710 m2, cynkownie „Gute Hoffnung”, „Morgenroth”, „Bobrek” i pola górnicze węgla o łącznej powierzchni 31 482 754 m2. W swoich kopalniach Godula zatrudniał 600 górników, w nadzorowanych przez siebie kopalniach Ballestrema – 680, co razem dawało 1280 osób i stanowiło 44 proc. ogólnej liczby górników na Górnym Śląsku. Szacuje się, że biorąc pod uwagę wszystkich pracowników zatrudnionych w dobrach, nad którymi sprawował nadzór, mamy do czynienia z liczbą 3000 osób.

Prekursor młodego kapitalizmu

Imponuje nie tylko rozmach finansowy. Znawcy przedmiotu upatrują znamion geniuszu Goduli w jego kompleksowej organizacji przemysłu. Godula w pionierski sposób tworzył dla swoich zakładów własną bazę surowcową i własny transport. Wiele wskazuje na to, że do całości kompleksu włączał także gospodarowanie zasobami ludzkimi, czyli system zaliczek i dostaw żywności, a z czasem także budowę osiedli mieszkaniowych dla swoich pracowników. Takie posunięcia pozwoliły mu
wyjść obronną ręką w czasach kryzysów (1821 i 1824 r.), kiedy to w cynkowniach Donnersmarcków, Wincklerów, Hochbergów wstrzymano produkcję cynku, powodując falę bezrobocia i strasznej biedy, podczas gdy cynkownie Goduli pracowały nieprzerwanie, choć straty z tego tytułu Godula ocenił na 20 000 talarów. Zgłosił był wówczas rządowi pruskiemu propozycję, żeby ten stworzył premię eksportową dla cynku, która mogła zapobiec wstrzymaniu produkcji i zwolnieniom pracowników. Godula bowiem uważał, że wielki przemysł to sprawa państwowa, a nie wyłącznie poszczególnych właścicieli kopalń i hut – nie tylko ze względu na ogromne podatki, jakie otrzymuje rząd z produkcji i wydobycia, ale także za względu na to, że zatrudnia się w nich bezrolnych chłopów, dając im podstawy egzystencji.

Przeciwstawił się powołaniu syndykatu cynku, który w założeniu miał nie dopuścić do rozwoju konkurencji (między innymi na pobliskich terenach dawnego Królestwa Polskiego). Aby uniknąć zaciągania pożyczek, gromadził listy zastawne jako fundusz bankowy, kapitał obrotowy pozwalający na korzystanie z gotówki w każdej chwili. Były to posunięcia ekonomiczne na owe czasy bardzo nowoczesne.

Niemców zawsze drażniło polskie pochodzenie Goduli

Bezzasadne wydaje się rozważanie, czy Karol Godula czuł się Polakiem, czy Niemcem. Jako biznesmen wielkiej klasy był kosmopolitą. Oczywiście był lojalnym obywatelem państwa pruskiego i ze wszystkich należności obywatelskich się wywiązywał. Niestety, z nie do końca wyjaśnionych względów rząd pruski nie odwzajemniał tej lojalności.

Przez pięć lat czekał Karol Godula na uzyskanie nadania kopalni galmanu „Maria” i kopalni węgla „Orzegów”, a dwadzieścia lat na zgodę na zbudowanie własnej cynkowni „Bobrek”. „Przez wiele lat przeszkadzało mu uprzedzenie władz pruskich i w ogóle Niemców do elementu śląskiego, na Górnym Śląsku polskiego, któremu nie chciano pozwolić na awans”(2). Dla kompleksowego rozwoju istotne było posiadanie przywileju wyłączności stawiania kopalń na swoim gruncie, swoim majątku. Karol Godula starał się o uzyskanie takiego przywileju, lecz spotkał się z odmową. Odmowa tym bardziej zastanawia, że podobny przywilej posiadali Donnersmarckowie, Hochbergowie, a wkrótce miał go otrzymać hrabia von Winckler w swym majątku Katowice – Mysłowice. Tłumaczy się to faktem, że ród Wincklerów pochodził z głębi Niemiec, a Karol Godula pochodził zaledwie z… Górnego Śląska.

Niechęć rządu pruskiego mogła wypływać z faktu, że Górny Śląsk i jego rdzenna ludność nie cieszyły się sympatią Niemców. Jan Dworak cytuje wypowiedzi z kilku źródeł: „Napływający tu Niemcy określali swój pobyt na Górnym Śląsku jako deportację na Sybir” (Wiedemann); „To, co podziałało krzewiąco i konstruktywnie na rozwój kultury na Górnym Śląsku, pochodziło od Niemców” (Knochenhauer); „Wiemy, że Niemców zawsze drażniło jego polskie pochodzenie” (Lachotta); „Gdyby Godula żył na zachodzie Niemiec, stanąłby w niemieckiej historii gospodarczej w szeregu największych przemysłowców Niemiec”(„Oberschlesische Volkstime”, 1937).

Krąży opowieść, jak to Karol Godula przygotował się na powitanie cesarza Fryderyka Wilhelma IV, który miał przejeżdżać koleją przez Chebzie. Sam Godula, orkiestra, tłumy na dworcu czekały na cesarza, jednak pociąg nawet nie zwolnił biegu. Ten jawny afront potwierdzałby tezę, że to, co śląskie, w oczach Niemców nie było godne uwagi.

Niska ocena ludności śląskiej, podkreślanie jej niechęci do posługiwania się językiem niemieckim po ukończeniu szkoły elementarnej czy służby wojskowej, brak zaufania do jej pruskiego patriotyzmu, graniczyła z pogardą.

„Kto się nie bał Goduli, bał się jego bata…”

Tak pisze ks. Norbert Bonczyk w swoim poemacie Stary kościół miechowski. Niezwykle wymagający od siebie, wymagał także od innych. Przede wszystkim lojalności, kompetencji, pracowitości, uczciwości. Nie tolerował pijaństwa i lenistwa, karał chłostą pijanych robotników. Wyzysk w jego kopalniach nie był większy niż w innych. Wiedemann, pisząc o zatrudnionych w majątku Hochberga, używa określenia „nieszczęśliwe zwierzę pociągowe”. Ale w czasie kryzysu Godula nie dopuścił do zamknięcia swoich cynkowni, mimo że to wiązało się z dużymi stratami. Postępek posłużył rządowi pruskiemu jako przykład dany do naśladowania innym właścicielom cynkowni, wyrzucając im, że powinni wykorzystać bogactwa zgromadzone w czasie koniunktury dla załagodzenia nędzy robotników w czasie kryzysu. Sugestia ta okazała się daremna. Godula, jako jedyny spośród magnatów przemysłowych, w testamencie zapisał legat w wysokości 50 000 talarów swoim robotnikom, zaznaczając, że ma otrzymać każdy, nie wyłączając pastucha. Karol Godula jako pierwszy budował domy dla swoich robotników. Warunki w tych domach były nadzwyczaj skromne, ale zapewniały dach nad głową.

Sam prowadził bardzo oszczędny tryb życia. Olbrzymi pałac wybudowany w Szombierkach służył mu przede wszystkim do celów reprezentacyjnych. Okaleczenie nie sprzyjało bujnemu życiu towarzyskiemu. Każdą chwilę poświęcał pracy – w Szombierkach, w podróży, podczas rautów. Nie dbał o sławę. Zgromadzony majątek przekazał półsierocie, nastolatce, dziewczynie z ludu – Joannie Gryzik, nie starając się o wystawienie pomnika samemu sobie choćby w postaci fundacji, nagrody czy korporacji swojego imienia.

Pałac Goduli w Szombierkach pędzla Alexandra Dunckera

A jednak stał się bohaterem opowieści, legend, nawet baśni. Ten temat wymaga osobnego artykułu. Tymczasem przytoczę fragment Starego kościoła miechowskiego Norberta Bonczyka:

A skądże nasz Godula? Z Ballestrema sługi.
W krótkim czasie się wykluł graf Ballestrem drugi.
Umiał czytać i pisać, szczędził i kupował.
Jedną miał tylko rękę, a światem kierował!
[…]Wiedział jak użyć ziemi, bydła, ludzi, świata;
Kto się nie bał Goduli, bał się jego bata;
Jego rozum i praca były te zagony,
Z których nad podziw świata żął swe milijony”. q

Przypisy
1 Dane na podstawie: Jan S. Dworak, Karol Godula, pionier przemysłu cynkowego na Górnym Śląsku.
2 Jan S. Dworak, Karol Godula…, s. 92.

Tekst ukazał się w Górnoślązaku, w numerze: 1-2 (21) / 2017.

Łucja Staniczkowa
Łucja Staniczkowa

Regionalistka, nauczycielka, wiceprezeska Związku Górnośląskiego i prezeska Bractwa Oświatowego ZG. Zmarła w 2019 roku.