Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
O busiku kursującym z Chorzowa do Bachmutu
Dwa średniej wielkości miasta w sąsiadujących krajach. Pełne blokowisk i z przemysłową historią. Wybuch wojny w Ukrainie połączył losy Chorzowa i Bachmutu w zaskakujący sposób.
To właśnie między tymi dwoma miastami od ponad roku kursuje Iwan. W rejon najcięższych walk w Ukrainie przywozi ze śląskiego miasta żywność, leki i ubrania. W zbiórkę zaangażowany jest mieszkający w Chorzowie brat Sasha i jego sąsiedzi. – Zaprzyjaźniony piekarz piecze na wyjazdy chleb po kosztach mąki. Na front pojechały też blachy, z których w Bachmucie robili piecyki – kozy do gotowania dla ludzi mieszkających w piwnicach – wymienia Ryszard Serotnik, pomagający w akcji humanitarnej.
Busik (a czasem kolumna złożona z kilku pojazdów) dojechał na front już 34 razy i jest właśnie w kolejnej trasie. Kilka razy był ostrzeliwany, ale zawsze udało mu się dowieźć do Bachmutu posiłki dla ok 1000 osób. Po drodze zatrzymuje się też w szpitalach w Ukrainie, w których z darów korzysta od 50 do 100 osób. – W marcu zeszłego roku takich zbiórek charytatywnych było pełno, ale mało oddolnych inicjatyw przetrwało próbę czasu – ocenia Serotnik. – My pomagamy dalej, bo poczuliśmy więź z Bahmutem, jego mieszkańcami i stacjonującymi tam żołnierzami. Przed rosyjską inwazją to miasto nie różniło się przecież znacząco od naszego Chorzowa – podkreśla.
Sąsiedzi z Chorzowa ruszyli z kolejną akcją pomocową. Na internetową zbiórkę wystawili flagę z podpisami obrońców Bachmutu, którą dostali od swoich ukraińskich przyjaciół. – Flagę przekażemy osobie, która wpłaci najwięcej, ale do udziału zapraszamy wszyskich chętnych – każda złotówka ma znaczenie – przekonuje Ryszard Serotnik. Na co przekażą środki? Na pomoc humanitarną w Bachmucie. – Wielu rzeczy, nie ma sensu wozić z Polski, takich jak np. żywność z krótką datą ważności. Dlaczego zbieramy fundusze, za które Iwan zrobi zakupy na miejscu i przekaże najbadziej potrzebującym – dodaje.
Bachmut od wielu miesięcy jest miejscem, w którym toczą się regularne walki. W efekcie miasto zostało całkowicie zrujnowane. – Wracam cały czas do tych samych miejsc, ale za każdym razem kogoś brakuje – przyznaje smutno Iwan.
Zbiórka: https://zrzutka.pl/bus