Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Wznowią akcję w kopalni Pniówek. Pozostało 200 metrów do zaginionych pod ziemią górników i ratowników
Jastrzębska Spółka Węglowa ogłosiła, że w pierwszej połowie września wznowiona zostanie akcja ratownicza w kopalni Pniówek. Specjalna grupa ruszy po siedmiu górników i ratowników zaginionych po ubiegłorocznej katastrofie w tym zakładzie.
We wtorek, 20 czerwca, zorganizowano konferencję prasową, podczas której omawiano między innymi ustalenia specjalnej komisji Wyższego Urzędu Górniczego, która wyjaśnia przyczyny i okoliczności katastrofy w kopalni Pniówek, do której doszło zeszłego roku. Kwestia bezpieczeństwa w kopalniach JSW i postępy prac w dotarciu do pracowników znajdujących się pod ziemią po zeszłorocznej katastrofie górniczej były głównymi tematami spotkania zorganizowanego przez spółkę w Katowicach.
– Pracujemy coraz głębiej, w coraz trudniejszych warunkach i zagrożenia stają się coraz większe – mówił Tomasz Cudny, prezes zarządu JSW. – Bezpieczeństwo pracowników jest dla nas najważniejsze, profilaktyka kosztuje, a my na tym nie oszczędzamy. Liczby mówią same za siebie. 1,14 mld zł wydaliśmy w ubiegłym roku, a plany założone na pierwszy kwartał tego roku już zostały przekroczone. Poprzez ogromne nakłady na profilaktykę zagrożeń naturalnych staramy się stworzyć pracownikom jak najlepsze warunki pracy, aby nasi górnicy czuli się bezpiecznie – zapewniał.
Przedstawiciele zakładów podkreślają, że w kopalniach JSW pracują nowoczesne maszyny i urządzenia, często sterowane i monitorowane przez systemy informatyczne, które mają podnieść poziom bezpieczeństwa. – Nasza współpraca z Jastrzębską Spółką Węglową trwa od wielu lat. JSW konsekwentnie od wielu lat wdraża w swoich kopalniach systemy monitoringu pracy sekcji obudowy zmechanizowanej. Dzięki temu na bieżąco możemy śledzić i monitorować prace i poprawność prowadzenia ściany. Prowadzimy też szkolenia dla pracowników JSW, wspólnie realizujemy duże projekty międzynarodowe, dotyczące między innymi zielonej i cyfrowej gospodarki, a także redukcji emisji metanu – powiedział prof. Stanisław Prusek, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa.
Mimo coraz lepszego sprzętu, nie zawsze udaje się uniknąć katastrof górniczych. W zeszłym roku do takowych doszło w Ruchu Zofiówka oraz kopalni Pniówek. W tym drugim zakładzie pod ziemią wciąż zaginionych jest siedmiu pracowników: górników i ratowników. Aby do nich dotrzeć, trzeba wydrążyć nowy, niespełna 350-metrowy chodnik, równoległy do otamowanej ściany wydobywczej. Zmierzające do tego prace trwają od kilku miesięcy. Dotąd wydrążono ponad 120 metrów chodnika, a pozostałe przeszło 200 metrów ma być gotowe do połowy września.
– Trwające obecnie drążenie dodatkowego chodnika, którym będzie można dostać się w rejon ściany, gdzie znajdują się zaginieni, to najbardziej optymalny i bezpieczny sposób prowadzenia akcji. To wyrobisko docelowo posłuży nam za drogę, z której będziemy prowadzić penetrację na zasadach akcji ratowniczej. Sądzimy, że w ten sposób dotrzemy do naszych zaginionych pracowników – mówił Edward Paździorko, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych, podczas konferencji prasowej.
Ten etap akcji ratowniczej planowany jest w pierwszej połowie września.
– Stacja już teraz przygotowuje ratowników do przeprowadzenia ostatniego etapu akcji, jakim będzie dotarcie do zaginionych. Ponadto, cały czas monitorowane są stężenia gazów w otamowanym rejonie – powiedział Piotr Buchwald, prezes zarządu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu i poinformował, że dotarcie do zaginionych przez wydrążenie nowego chodnika, służy przede wszystkim uzyskaniu właściwego obiegu powietrza w wyrobiskach, by penetracja była dla ratowników bezpieczna.
Przypomnijmy, że do tragicznego w skutkach wybuchu metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, doszło 20 kwietnia 2022 roku. Dramat rozegrał się na poziomie tysiąca metrów pod ziemią. Zginęło czterech górników, a pięciu zostało rannych i przewiezionych do szpitala. Na pomoc zaginionym ruszyli ratownicy, ale warunki były bardzo trudne. Kolejne eksplozje spowodowały, że również i oni zostali uwięzieni pod ziemią. Do tej pory nie udało się odnaleźć siedmiu osób – pięciu ratowników oraz dwóch górników.